Więcej wiadomości z Polski i ze świata przeczytasz na Gazeta.pl.
Matka dzieci 28-letnia Joanna W., która w czasie wypadku opiekowała się 4-letnią Amelią i 5-letnim Sebastianem, przyznała się do winy i została skazana na rok bezwzględnego pozbawienia wolności.
Oskarżona przyznała się do popełnienia zarzucanego jej przestępstwa i poddała dobrowolnie karze. W związku z tym został jej wymierzony wyrok roku pozbawienia wolności. Wyrok jest nieprawomocny
- oznajmił sąd.
30 czerwca 2020 roku Joanna W. opiekowała się czwórką dzieci, podczas gdy jej partner wracał z pracy. W momencie, kiedy doszło do tragicznego wypadku, kobieta miała pilnować młodszego rodzeństwa. 4-letnia Amelia i 5-letni Sebastian przebywali w pokoju obok. Kiedy Joanna weszła do środka, okazało się, że pokój jest pusty. Początkowo myślała, że dzieci gdzieś się ukryły w ramach zabawy. Finał jednak okazał się tragiczny. Rodzeństwo wypadło przez okno. Żadne z nich nie przeżyło.
Kobietę oskarżono o narażenie swoich dzieci na niebezpieczeństwo utraty życia i nieumyślne spowodowanie śmierci dwojga z nich. W listopadzie tego samego roku jednak uznano, że zdarzył się nieszczęśliwy wypadek i umorzono sprawę. Jednak okazało się, że 28-latka była pod wpływem amfetaminy. Miała 44 nanogramy narkotyku na mililitr krwi.
To nie są jakieś duże ilości, ale biegli uznali, że w tym stanie kobieta nie mogła rzetelnie opiekować się czworgiem dzieci
– mówił prok. Gąsiorowski.
Kobieta tłumaczyła, że dzień przed zdarzeniem znajomy miał dosypać jej amfetaminę do napoju, o czym poinformował po fakcie. Zarówno sąsiedzi, jak i opieka społeczna oraz dzielnicowi nie mieli zastrzeżeń do kobiety i jej partnera w kwestii opieki nad dziećmi.