Więcej wiadomości z Polski przeczytasz na Gazeta.pl.
W oknie życia we Wrocławiu coraz częściej dochodzi do aktów wandalizmu. W rozmowie z "Gazetą Wrocławską" siostra Macieja Miozga poinformowała, że w ciągu tygodnia zdarza się nawet kilka kradzieży. Najnowszy wydarzył się kilka dni temu.
W ciągu tygodnia zdarza się kilka aktów kradzieży. Zabierają materace, śpiworki. W tamtym tygodniu chłopak wyciągnął całe łóżeczko, taką wanienkę. Pewnie dla zabawy. Potem zostawił ją na chodniku. A to wszystko kosztuje. Taka wanienka ponad 500 złotych. Ciężko też kupić odpowiednio dopasowane do okna rzeczy. Muszą mieć odpowiedni wymiar, a okno życia powinno ciągle funkcjonować
- mówiła. Ostatnio do środka weszła 20-letnia mieszkanka Wrocławia. Chciała "dla zabawy" zrobić sobie selfie, ale nie pomyślała, że może się zatrzasnąć.
Kiedy okazało się, że 20-latka nie może wyjść z okna życia, bez zastanowienia zaczęła kopać ściany. Tym samym połamała cały sprzęt, który znajdował się wewnątrz. Zakonnice wezwały na miejsce zdarzenia policję. Okazało się, że dziewczyna była pod wpływem alkoholu. Funkcjonariusze ukarali ją mandatem w wysokości 500 zł.
Przedtem nie było kradzieży i wchodzenia do środka. Nie rozumiem kompletnie takich żartów dorosłych przecież ludzi. Gdy coś zniszczą, ciężko nam tak szybko wyremontować to miejsce, które musi być czynne cały czas. Nawet dla takiego miejsca nie ma poszanowania
- mówiła siostra Macieja Miozga.