Wakacje dzieci ze wsi. "Zasuwałam, a dzieci z miast przyjeżdżały odstrojone w najnowsze szorciki"

"Razem z bratem i kuzynami całe dzieciństwo pomagaliśmy dziadkom i rodzicom w polu, na plantacji owoców i przy żniwach (...). Praca na roli nie trwa od poniedziałku do piątku. Krowie ciężko zrozumieć, że dziś nie zje, bo rolnik pojechał z dziećmi na wywczas" - wspomina nasza czytelniczka. Według danych CBOS z 2021 roku, wakacje dzieci mieszkających na wsi nie różnią się obecnie tak bardzo od wakacji dzieci wychowywanych w miastach.

Więcej historii z Polski przeczytasz na Gazeta.pl.

Dla jednych dzieci wakacje na wsi są ucieczką od miejskiego zgiełku i czasem zabawy na świeżym powietrzu, dla innych - ciężką pracą. Po ponownej publikacji tekstu z 2017 roku Wakacje dzieci ze wsi. "Mogę poprosić tatę o dzień wolnego, żeby pograć na orliku" podzieliliście się z nami swoimi wspomnieniami z dzieciństwa. Warto jednak zauważyć, że wielu z was — mimo że nie podróżowało — z nostalgią wspomina okres blisko natury i rodziny. Poniżej publikujemy wybrane historie i sprawdzamy, czy obecnie dzieci wychowywane na wsi również muszą rezygnować z wakacyjnych wyjazdów. 

Zobacz wideo

"Praca na roli nie trwa od poniedziałku do piątku"

CBOS jeszcze w 2015 roku informowało, że 48 proc. dzieci, które wychowywane są na wsi, nie wyjeżdża nigdzie w okresie wakacyjnym. Z raportu wynikało, że dzieci potrzebne są w tym czasie na roli, a na wycieczki i tak brakuje pieniędzy. Nasi użytkownicy, którzy wychowywali się poza miastami, doskonale to rozumieją.

Najlepsze wspomnienia z dzieciństwa? Wtedy, kiedy wszyscy razem ciężko pracowaliśmy w polu, na plantacji owoców, czy przy żniwach. Nauczono nas ciężkiej pracy — nieślizgania się od zasiłku do zasiłku. Byliśmy nastolatkami i mieliśmy swoje potrzeby, ale na wszystko musieliśmy sobie zarobić. Pomagaliśmy rodzicom czy dziadkom, to żadna hańba. W ten sposób wypracowaliśmy sobie charakter! Praca na roli nie trwa od poniedziałku do piątku. Krowie ciężko zrozumieć, że dzisiaj nie zje, bo jej pan wyjechał z dziećmi na wywczas. To, że nie zwiedzałam Polski jako dziecko, nie oznacza, że byłam nieszczęśliwa. Życie nie kończy się na polu, ale można powiedzieć, że tam się zaczyna

- napisała jedna z czytelniczek. Inna dodała:

Na wieś do cioci i babci przyjeżdżały dzieci z miast odstrojone w najnowsze szorciki i klapeczki. Ja zasuwałam z rodzicami: krowy, mleko, siano, dmuchawa, upał i kurz.

We wspomnieniach wielu osób pojawiła się tęsknota za tym okresem. Jak stwierdziła jedna z kobiet, w dzieciństwie nie była zmuszana do pracy, ale sama chętnie angażowała się w pomoc.

Nikt mnie do niczego nie zmuszał. Sama chodziłam na truskawki czy jagody. Wykopki były dla zabawy. Potem ognisko i pieczone ziemniaki. Dziś wszystko wygląda inaczej. Na wsi prawie nie ma rolników. Wszystko zmechanizowane

- napisała. Pojawiły się też stwierdzenia, że "dzisiaj dzieci na wsi mają raj". 

Jeśli ojciec ma gospodarstwo, to zapewne duże. Małe nie mają sensu. Ma zatem profesjonalne maszyny, które pracują za niego i jego rodzinę. Pracy jest dużo, ale nie takiej jak kiedyś. Kombajn zrobi kilkudniową robotę rodziny rolniczej w kilka godzin

- argumentował czytelnik. 

Jak informuje CBOS w raporcie z 2021 roku, w poprzednich latach większą szansę na wypoczynek w trakcie wakacji miały dzieci miejskie niż wiejskie. Teraz jednak dysproporcja zniknęła. 

Warto tu przypomnieć, iż w pierwszym roku pandemii różnice pomiędzy miastem a wsią w tym zakresie wzrosły i w efekcie, o ile uczniowie mieszkający w miastach w większości korzystali z takich wyjazdów, to większość dzieci wiejskich spędziła wakacje w domu lub na krótszych niż tydzień wyjazdach. W bieżącym roku te różnice wyraźnie się zmniejszyły i zbliżyły do notowanych w latach 2018 i 2019, a jednocześnie są one mniejsze niż jeszcze w roku 2017. W tym roku ponownie niezależnie od miejsca zamieszkania większość uczniów wyjechała na co najmniej tygodniowy letni wyjazd

- czytamy.

Więcej o:
Copyright © Agora SA