Więcej historii dzieci przeczytasz na Gazeta.pl.
Bodie Boring był z tatą w pracy, kiedy wydarzyła się tragedia. Chłopiec wpadł pod buldożer ważący 8000 kg. Na miejsce zdarzenia przyleciał helikopter medyczny, który przetransportował dziecko do szpitala w Temple, w Teksasie. Tam okazało się, że poza obrażeniami spowodowanymi wypadkiem - pęknięciem czaszki, krwotokiem wewnętrznym, krwiakami opłucnej i złamanej miednicy - Bodie ma zakrzepicę zatok żylnych mózgu. Wyszedł mu też pozytywny wynik testu na COVID-19. Pomimo ciężkiego stanu chłopca, po pięciu dniach od przyjęcia do szpitala wydarzył się cud.
Okazało się, że wystarczyło 5 dni, żeby chłopiec podjął próbę wstania z łóżka. Rodzina i media w Stanach Zjednoczonych określiły go mianem "najsilniejszego chłopca świata", a jego mama założyła mu profil na Facebooku, gdzie pokazywała kolejne postępy.
Dla tych, którzy nie wiedzą: Bodie został dziś przejechany przez buldożer. Pobiegłam do kościoła i jedyne, co mogłam zrobić, to błagać Boga, aby nie zabierał mojego dziecka. Dzięki Bogu, wysłuchał moich modlitw i dał nam trochę więcej czasu!
- napisała w jednym z postów.
Podkreśliła także, że przez wszystkie zabiegi Bodie pozostawał bardzo silny i walczył o swoje zdrowie. 1 sierpnia udostępniła nagranie, jak chłopiec wstaje i z pomocą chodzika przemieszcza się szpitalnym korytarzem. Równolegle z leczeniem obrażeń, lekarze zaczęli podawać chłopcu zastrzyki na rozrzedzenie krwi
To dopiero początek długiej drogi do powrotu do zdrowia, ale zmierzamy w dobrą stronę!
- pisała mama i dodała, że wierzy, że przeżycie chłopca to cud.