Pomidorowa gorączka to jedna z zakaźnych chorób, która atakuje głównie małe dzieci. Dorośli również mogą się nią zarazić, jednak jak wyjaśniają lekarze - są oni jedynie nosicielami. U nich choroba przebiega bezobjawowo. Aktualnie wszystkie przypadki pomidorowej gorączki odnotowano w Indiach. Tam zarażonych wirusem jest około 80 małych pacjentów.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Pomidorowa gorączka często objawia się biegunką, kaszlem, bólem mięśni i stawów, ogólnym uczuciem zmęczenia, podrażnieniem skóry oraz gorączką. W początkowym stadium jest zatem trudna do rozpoznania. Czasem do tego wachlarza objaw dochodzą nudności i wymioty oraz silne bóle i skurcze brzucha. Po niedługim czasie na ciele osoby zakażonej pojawiają się czerwone, kuliste pęcherze, które z czasem robią się duże. Stąd jej nazwa. Zmiany skórne zaczynają przypominać dojrzewające pomidory.
O pomidorowej gorączce lekarze wiedzą jeszcze zbyt mało. Prawdopodobnie może być ona jednym z powikłań po przebytych chorobach tropikalnych: chikungunyi lub dendze - obie przenoszone są przez owady i objawiają się wysypką.
Dr. Sivaranjani Santosh, lekarka z Indii, w swoich mediach społecznościowych opisała przebieg tej tajemniczej choroby. Istotną informacją jest to, że wirusy, odpowiedzialne za rozwój pomidorowej gorączki atakują głównie małe dzieci, mniej więcej do 5. roku życia. Objawy pojawiają się maksymalnie do 6 dni po kontakcie z chorym dzieckiem i trwają zazwyczaj tydzień. Bardzo rzadko dochodzi do powikłań, takich jak zajęcie mózgu. Sama choroba nie jest niebezpieczna (o ile nie dojdzie do powikłań). Jedyną rzeczą, która zagraża dzieciom, jest odwodnienie, dlatego szalenie ważne jest to, aby podawać dzieciom wodę wraz z elektrolitami, które odpowiednio nawodnią organizm.
Odpowiednie i rozsądne kontrolowanie gorączki, stosowanie kremów/toników przeciwświądowych zgodnie z zaleceniami lekarza, używanie płynów do płukania jamy ustnej zgodnie z zaleceniami lekarza i, co bardzo ważne, zapewnienie dobrego nawodnienia to wszystko, co jest potrzebne
- zaznacza w swoim wpisie w mediach społecznościowych dr Sivaranjani Santosh.
Jedyne znane przypadki pomidorowej grypy odnotowano na ten moment tylko w Indiach, dlatego tamtejsza służba zdrowia zaleciła ostrożność, czyli szczególne dbanie o higienę osobistą, ponieważ wirus przenosi się drogą kropelkową (unikanie kontaktu z zarażonymi dziećmi).