Biuro Obrony Praw Dziecka poinformowało na swoim koncie na Facebooku, że dzieci, które przebywały na obozie Oaza Nowego Życia w Tylmanowej (woj. małopolskie), miały mieć wiązane przez księży ręce. Wyjaśnienie? Wszystko po to, "by poczuły się jak Jezus w niewoli".
Poniżej treść posta BOPD:
Dzieci przebywające na obozie Oaza Nowego Życia, stopień 2 w Tylmanowej alarmują, że księża w ramach zabawy związują im ręce "by poczuły się jak Jezus w niewoli". W tracie takiej "zabawy" dzieci muszą poruszać się same, ze związanymi rękoma po terenie i schodzić ze schodów w budynku, w którym były zakwaterowane, nie mogły też samodzielnie korzystać z toalety.
Takie "zabawy" księży z dziećmi naruszają ich godność i narażają dzieci na niebezpieczeństwo. Upadek ze schodów osoby ze związanymi rękoma może zagrażać jej zdrowiu i życiu. Ograniczanie kilkunastoletniemu dziecku możliwości samodzielnego skorzystania z toalety i proponowanie mu przez dorosłego mężczyznę "pomocy" w tej czynności jest czymś niedopuszczalnym i może być interpretowane jako bardzo poważne naruszenie kodeksu karnego.
Dlatego po przeanalizowaniu sytuacji zdecydowaliśmy, że prezes Biura Obrony Praw Dziecka złoży w tej sprawie zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
Redakcja Gazety.pl skontaktowała się z Karoliną Krupą-Gaweł, prezeską BOPD, która zaznaczyła, że zawiadomienie zostało złożone w dniu dzisiejszym, oraz że nie dysponuje wiedzą, kto stoi za organizacją obozu:
Zawiadomienie będzie dotyczyło narażenia na utratę życia lub zdrowia - to jest art. 160 Kodeksu karnego. Te dzieci miały ograniczoną zdolność poruszania się, co - w budynku szkolnym, gdzie jest duża liczba schodów, drzwi do otwierania - mogło narazić je na niebezpieczeństwo upadku i utraty zdrowia.