Więcej wiadomości z Polski przeczytasz na Gazeta.pl.
Babcia gotowała obiad, kiedy sześciolatek wziął klucz do furtki i wymknął się z domu. Wyprowadził na drogę swój rower, a następnie po cichu przekręcił kluczyk i wyrzucił go w krzaki. Najpierw pojechał na stację kolejową, a kiedy nie udało mu się wsiąść do żadnego pociągu, ruszył przed siebie. Miał nadzieję, że w ten sposób wróci do domu, gdzie przebywa jego mama. O 19:20 we wtorek widziano go na ruchliwej drodze. Mieszkanka Oławy zaalarmowała policję.
Kiedy funkcjonariusze dotarli na miejsce, dziecko było zagubione i wystraszone. Okazało się, że nie tylko nie wie, jak dojechać do mamy, ale też nie pamięta drogi powrotnej do babci. Powiedział policjantom jak się nazywa, ale nie był w stanie podać swojego adresu. Przyznał, że powodem ucieczki od babci była tęsknota za mamą.
Policjanci najpierw udali się z dzieckiem na dworzec PKP, ponieważ był to jedyny punkt orientacyjny, jaki wskazało. Potem ruszyli do dwóch pobliskich miejscowości. W jednej z nich poboczem szła babcia sześciolatka. Zaniepokojona od trzech godzin próbowała odnaleźć wnuka. Policja poinformowała mamę dziecka o zaistniałej sytuacji, a następnie pozostawiła chłopca pod dalszą opieką babci.