Dziecko urodziło się z "plamą po winie". Decyzja mamy wzbudziła kontrowersje

Pochodząca z Australii mama Brooke Atkins mierzy się z krytyką, odkąd zdecydowała się na laserowe usunięcie znamienia dziecka. Jej yn urodził się z tzw. plamą po winie. Kobieta wyjaśnia, że zdecydowała się na zabieg, bo chciała pomóc maleństwu.

Więcej historii mam przeczytasz na Gazeta.pl.

Syn Brooke Atkins przyszedł na świat pół roku temu. Tuż po narodzinach rodzice zauważyli, że połowę jego twarzy pokrywa ciemne znamię, które nazywa się określeniem "port-wine" - od plamy przypominającej czerwone wino. Tego typu zmiany skórne bardzo często występują u dzieci i zmieniają się wraz z wiekiem - mogą ciemnieć lub jaśnieć. Objawiają się silnym zaczerwienieniem skóry na twarzy, szyi i dekolcie. Często towarzyszą im też inne objawy: uczucie gorąca, świądu i pieczenia.

Zobacz wideo Sylwia Bomba radzi, jak przygotować dziecko do podróży

Mama mierzy się z krytyką po usunięciu znamienia dziecka

Rodzice zostali skierowani do Szpitala Dziecięcego w Queensland, gdzie zorganizowano pierwsze leczenie i dokładniej wyjaśniono, dlaczego w tym przypadku powinni zdecydować się na zabieg laserowy. Jak podkreśla kobieta, powiedziano im, że celem zabiegów laserowych nie jest usunięcie znamienia, ale zachowanie zdrowej skóry, aby zapobiec dalszym uszkodzeniom tego obszaru. Brooke martwiła się tym, że znamię znajduje się na oku i może w przyszłości spowodować rozwój jaskry, albo zespołu Sturge Webera, a nawet doprowadzić do całkowitej ślepoty.

Problem z plamami z wina porto polega na tym, że są one progresywne, co oznacza, że z czasem mogą się zmieniać i ciemnieć

- podkreśliła. Dodała, że mogą pojawić się na nich guzki i pęcherzyki naczyniowe, które niebezpiecznie krwawią.

Gdy plama z wina porto dotrze do tego etapu, często jest bardzo trudna do usunięcia. Laser prawie nie ma na nie żadnego wpływu, ponieważ skóra jest już zbyt uszkodzona

- wyjaśniła. 

Obecnie chłopiec jest w trakcie laseroterapii, a o ich przebiegu Brooke informuje na Instagramie oraz TikToku. Niestety wiele osób krytykuje ją za podjęcie tej decyzji.

To znamię jest ledwo widoczne, to, co mu robisz, jest okropne. Robisz to z myślą o sobie - nie o nim

- zarzucają jej internauci, a niektórzy nazywają ją potworem. Kobieta przyznaje, że negatywne komentarze wzbudzają w niej poczucie winy, ale bardziej niż internautom ufa lekarzom i nie żałuje swojej decyzji.

Więcej o:
Copyright © Agora SA