Więcej historii mam przeczytasz na Gazeta.pl.
10-letni Max wręczył swoim kolegom i koleżankom z klasy zaproszenia na imprezę organizowaną 25 lipca o 16:00 w swoim domu - podał dzieciom dokładny adres. Na przyjęcie miało zjawić się 31 osób i pewnie doszłoby do skutku, gdyby nie fakt, że jedna z mam przesłała zdjęcie zaproszenia Diane tydzień przed wyczekiwanym przez Maxa terminem. Kobieta napisała, że jej syn nie może się doczekać imprezy. Wtedy mama Maxa z zaskoczeniem zapytała, jakiej imprezy. Wszystko się wydało.
Diane skontaktowała się ze wszystkimi rodzicami i poinformowała ich, że impreza się nie odbędzie.
Całe szczęście mamy Facebooka, bo w poniedziałek zobaczyłabym pod drzwiami 31 dzieci
- zażartowała.
Następnie porozmawiała z synem o całej sytuacji. Okazało się, że Max znalazł w rzeczach mamy puste zaproszenia, które zostały z zeszłorocznych urodzin. Stwierdził, że można zrobić z nich użytek. Bez jej wiedzy wręczył je pozostałym uczniom, a kiedy Diana chciała dowiedzieć się, kogo powinna poinformować o odwołaniu imprezy, chłopiec twierdził, że nie pamięta, komu dał zaproszenie. Ostatecznie dodała status na Facebooku, który zobaczyli wszyscy rodzice.
Sąsiedzi i przyjaciele żartowali, że przyjdą na tę imprezę z winem i piwem
- dodała mama.