Więcej ciekawych artykułów o dzieciach i dla dzieci znajdziecie na naszej stronie głównej Gazeta.pl.
Nadszedł czas ogłaszania wyników rekrutacji do szkół ponadpodstawowych - liceów, techników i branżówek. Wiele osób będzie musiało skorzystać z rekrutacji uzupełniającej, choć i to nie gwarantuje miejsca w szkole. W roku 2022 o miejsca stara się bowiem półtora rocznika - dzieci, które poszły do szkoły w wieku siedmiu lat i te, które zaczęły naukę jako sześciolatki. Dodatkowo nie pomaga fakt, że o miejsca w polskich placówkach starają się też uczniowie z Ukrainy.
W Krakowie do wybranych przez siebie szkół ponadpodstawowych nie dostało się 2,6 tysiąca uczniów. To dwa razy więcej niż w roku ubiegłym. Co prawda mogą wziąć udział w rekrutacji uzupełniającej, ale miejsc nie jest dużo - tylko trochę ponad 800. Niestety z tej puli jedynie kilkadziesiąt to miejsca w liceach, pozostałe są w technikach i branżówkach. Dodatkową opcją dla uczniów są też szkoły niepubliczne, o czym również poinformowano w komunikacie.
Mimo wszystko walka o miejsca w wymarzonych szkołach jest zażarta, a progi punktowe - bardzo wysokie. Uczeń startujący w rekrutacji do szkoły ponadpodstawowej może zebrać aż 200 punktów, czego połowa jest za egzamin ósmoklasisty. Reszta punktów jest za:
Niestety szkoły mają wymagania niczym Harvard, a kumulacja roczników tylko pogłębia problem. Jak napisał pewien internauta dla serwisu Trójmiasto.pl:
Bajzel jakich mało. Takie wystrzelone progi, system nieprzygotowany na tyle uczniów, na koncie na stronie Nabór Pomorze nie można podejrzeć wniosku i gdzie się złożyło papiery, żadnej informacji o progach szkół. Błędny komunikat, który nie jest poprawiony, tylko adnotacja w aktualnościach. 164 punkty, nie wybieraliśmy samych najlepszych szkół, pięć liceów, po kilka klas w każdym, i tak na razie nigdzie.
Podobne doświadczenia opisuje matka jednej z uczennic:
Córka miała ponad 150 punktów i nie dostała się do żadnej z wybranych szkół. To dziwne, bo taki wynik jest raczej dobry. Szkoda, że system rekrutacji nie pokazuje progów punktowych w placówkach. Wiedzielibyśmy, gdzie próbować w kolejnym etapie.
Na szczęście są też osoby z bardziej pozytywnymi przeżyciami, jak pani Dorota:
Bardzo czekaliśmy na te informacje, stres niesamowity, bo wiemy, że chętnych jest więcej niż miejsc. Okazało się, że syn dostał się do wybranych trzech szkół, w sumie nawet takich, na które nie do końca liczyliśmy.