Warunki dla rodziców chrzestnych, które stawia Kościół katolicki według niektórych osób są mocno przesadzone. Nie chodzi tu o kwestię wieku, czy przyjęcia sakramentów, a raczej o rozmowę, którą trzeba odbyć z proboszczem swojej parafii. Duchowny ma wtedy prawo zadać kilka dość intymnych pytań, które dotyczą spraw osobistych.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Kościół jako instytucja wytyczyła obowiązujące normy i prawa, do których każdy katolik przestrzegania jest zobowiązany. W kwestii bycia rodzicem chrzestnym też ma wiele do powiedzenia. Nie wystarczy mieć zaświadczenie o przyjęciu bierzmowania, czy potwierdzenie odbycia spowiedzi.
Żeby zostać rodzicem chrzestnym konieczne jest uzyskanie zaświadczenia, które mówi o braku przeciwskazań w pełnieniu tej roli. Dokument wystawia proboszcz parafii. Otrzyma je osoba, która przyjęła chrzest, komunie i bierzmowanie oraz ma ukończone minimum 16 lat (w drodze wyjątku możliwe jest obniżenie wieku) i jest wolna od wszelkich kar kanonicznych.
Jeśli jednak duchowny ma wątpliwości, co do moralności kandydata - ma prawo do zadania kilku pytań. Nie chodzi tu o odpytywanie z pacierza, czy znajomości przykazań, lub czy kandydat chodzi do Kościoła. Kandydatem na rodzica chrzestnego nie może zostać osoba, która żyje w nieformalnym związku, bez ślubu, lub co gorsza jest po rozwodzie.
Duchowny może zapytać, czy dana osoba "żyje w trwałej okazji do grzechu?". Czyli tłumacząc, czy mieszka ona i żyje z partnerem/partnerką - bez ślubu. W drodze wyjątku dopuszczane są osoby, które deklarują wzięcie np. ślubu kościelnego.
Zgodnie wymaganiami stawianymi przez Kościół, kandydaci na rodziców chrzestnych powinni podpisać oświadczenie dotyczące ich życia sakramentalnego i praktyk religijnych, czyli są zobowiązani do potwierdzania następujących informacji:
Prawo prawem, jednak jak się okazuje - wielu księży nie przykłada uwagi do wyznaczonych zasad, o czym informują nas nasi czytelnicy. Okazuje się, że życie bez ślubu, czy bycie po rozwodzie - nie stanowi wielkiej przeszkody.
Wierutne kłamstwa. Kościół robi, co chce. Pierwsza żona mojego męża kilka mc temu została chrzestną a przecież rozwiedli się, teraz oboje mają nowych małżonków i dzieci. Nie spełniają warunków o spowiedzi i życiu w związkach niesakramentalnych a oboje zostali dopuszczeni do pełnienia ról chrzestnych ( mąż również dostał taka zgodę już po rozwodzie)
- czytamy w komentarzu jednego z naszych czytelników.