Podczas pobytu w szpitalu, czasem można się natknąć na naklejkę fioletowego motyla przyklejoną do niemowlęcego łóżeczka. Początkowo znak był używany głównie za granicą, jednak obecnie możemy spotkać się z nim także w Polsce. Ma on informować o stracie dziecka.
Używanie tego typu oznaczenia zapoczątkowali Millie Smith i Lewis Cann. Młode małżeństwo z Wielkiej Brytanii musiało poradzić sobie nie tylko ze stratą jednej z bliźniaczek, ale i z nietaktownymi komentarzami. Pacjentka przebywająca w tym samym pokoju, chciała zacząć rozmowę w żartobliwy sposób. Kobieta urodziła zdrowe bliźniaki i zwróciła uwagę, że Millie powinna się cieszyć, bo będzie miała tylko jedno dziecko do wykarmienia.
Więcej artykułów o tematyce parentingowej znajdziesz na stronie Gazeta.pl.
Komentarz bardzo dotknął młodą mamę. Chcąc uchronić inne kobiety przed podobnymi sytuacjami, postanowiła wymyślić specjalne oznaczenie. Miało informować, że dane niemowlę urodziło się z ciąży mnogiej, z której nie wszystkie dzieci przeżyły. Padło na fioletowego motyla symbolizującego ulotność. Kolor miał być neutralny - pasujący zarówno do dziewczynek, jak i chłopców.
Jego zadaniem jest uczczenie życia zmarłego maluszka oraz uświadomienie personelu i pacjentów o bolesnej stracie. W rozmowie z takimi rodzicami należy zachować takt i szczególną delikatność.
Początkowo naklejki zaczęły pojawiać się jedynie w szpitalu, w którym urodziła Millie Smith. Prędko jednak stały się popularne w innych placówkach, by w końcu dotrzeć też do innych krajów, w tym do Polski. Rodzice z Wielkiej Brytanii założyli również fundację - The Skye High Foundation. Wspierają w niej rodziców, których dotknęła podobna tragedia i pomagają uporać się z żałobą po stracie dziecka z ciąży mnogiej.