Kiedy wyjeżdżamy za granicę, może okazać się, że nasze imię dla niektórych jest dziwne lub zaskakujące. Wszystko to za sprawą różnicy znaczeń poszczególnych słów. To, co dla nas stanowi imię, dla innych może być określeniem zachowania lub nawet zwierzęcia czy rzeczy.
Nadając imię nowo narodzonemu dziecku, warto wziąć pod uwagę, że kiedyś może zmienić kraj zamieszkania, lub być miłośnikiem podróży. Dlatego podajemy kilka przykładów polskich imion, które spotykają się ze żartobliwym podejściem innych narodowości lub nawet nieukrywanym zaskoczeniem.
Ola, skrócona wersja imienia Aleksandra jest zabawnym brzmieniem dla Hiszpan. Wszystko to, ze względu na rodzaj przywitania, jaki panuje w tamtym kraju. Spotykający się ludzie używają zwrotu ¡Hola!, fonetycznie brzmi ono "ola" i znaczy po prostu "cześć". Dlatego zdarzają się różne żarty nawiązujące do tego imienia, ale nie są one złośliwe.
Z inną reakcją w tym kraju możemy się spotkać jeżeli nosimy imię Marta. Hiszpanom kojarzy się to z mało lubianym ssakiem, a konkretnie z kuną. Co więcej, używanie tego zwrotu w niektórych kręgach może uchodzić za obraźliwe.
Beata, choć imię to jest dosyć popularne, to jednak w Rumunii nie spotyka się ono z pozytywnymi reakcjami. W tamtym kraju oznacza to osobę pijaną. Nie lepiej jest w Portugalii, dla obywateli tego kraju Beata to zwyczajnie niedopałek.
Z zaskoczeniem wśród Greków może spotkać się Amelia, ponieważ jej imię tłumaczone na grekę znaczy, że coś jest "bez kończyn".
Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Choć podane powyżej przykłady mogą zaskakiwać, to w zdecydowanie gorszej sytuacji są kobiety o imionach takich jak Agata czy Dorota.
Kiedy przedstawiamy się Portugalczykom, a nasze imię brzmi Agata, to nie bądźmy zaskoczeni, jeśli na twarzach mężczyzn pojawi się dziwny grymas. W tamtym kraju bowiem znaczenie tego słowa określa "kotkę", przez co jego wydźwięk nabiera dwuznacznego charakteru.
Z podobną sytuacją, acz znacznie bardziej dosadną i niesmaczną może spotkać się Dorota wyjeżdżająca do Rosji. Istnieje tam zlepek słów o identycznym brzemieniu oznaczający "do ust".
Choć wśród imion męskich nie ma, aż tak zaskakujących przypadków to zdecydowanie każdy Jarek, powinien w Turcji używać pełnej wersji i przedstawiać się jako Jarosław. W przeciwnym razie popularny w Polsce skrót w tamtym kraju będzie kojarzył się z męskimi genitaliami.
Do zabawnej sytuacji może dojść także w Bułgarii, kiedy Kamil lub Kamila przedstawią się tubylcom. Wszystko za sprawą faktu, że brzmienie tych imion jest bliskie określenia wielbłąda.