Szczególną wiadomością podzielił się na swoim oficjalnym profilu na Facebooku, szpital położniczy:
Lilly, Zosia i Nikodem, bo o nich mowa, urodzili się w 30. tygodniu ciąży i potrzebują jeszcze troszkę czasu, aby nabrać sił i móc wyjść do domu (każdy Maluch ważył ok. 1 kg). Praktycznie od początku, ciążę prowadziła dr n.med. Dagmara Filipecka-Tyczka. Pacjentka była też pod opieką naszej Poradni Perinatologicznej.
Była to ciąża wysokiego ryzyka, ponieważ poród zwykle w takich przypadkach rozpoczyna się wcześniej. Sama ciąża mnoga jest ogromnym obciążeniem dla kobiety. W tym przypadku dodatkowo ryzyko było wyższe, ponieważ dziewczynki miały wspólne łożysko i wspólny worek owodniowy (ciąża jednoowodniowa i jednokosmówkowa), natomiast Nikodem miał swój osobny „pokój" (własny worek owodniowy z osobnym łożyskiem).
W czasie cięcia cesarskiego pojawiły się problemy, ponieważ dzieci zaplątały się nawzajem w swoje pępowiny. Zespół operacyjny był jednak na to przygotowany i świetnie sobie ze wszystkim poradził. Obecnie cała trójka przebywa w Oddziale Neonatologii i Intensywnej Terapii Noworodka pod czujnym okiem Zespołu neonatologicznego - lekarzy, pielęgniarek i położnych.
Szacunkowe dane pokazują, że pięcioraczki zdarzają się raz na 52 miliony porodów, czworaczki: raz na ponad 614 tys., trojaczki: raz na ponad 7 tys. Ciąża bliźniacza zdarza się średnio co 85. matce.
Ciąże mnogie obarczone są przeciętnie wyższym ryzykiem niż pojedyncze. Jednocześnie medycyna zapewnia coraz bardziej skuteczne metody podtrzymania ciąży i opieki nad już narodzonymi dziećmi.
Za Lilly, Zofię i Nikodema trzymamy kciuki, jak wszyscy.