Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>
Ślub i wesele to jeden z najważniejszy dni w życiu, który pozostaje w pamięci do końca naszych lat. Świeżo upieczona żona w rozmowie z eDziecko.pl zdradziła, że przygotowania do wesela rozpoczęła dwa lata wcześniej. Wspomniała, że dość szybko załatwiła wszystkie formalności i usługodawców. Żaneta przyznała, że najdłużej zajęło przygotowanie pierwszego tańca, który, jak się okazuje, był kompletną klapą. Z jej relacji wynika, że najlepiej wcale nie chciałaby o nim wspominać.
Nie oszczędzaliśmy na pierwszym tańcu. Od początku chcielibyśmy, żeby był on idealny i na pokaz. Marzyłam, żeby to było widowisko wspominane latami
- zaczęła świeżo upieczona żona i wspomniała, ile zapłaciła za pierwszy taniec podczas swojego wesela. Zapewniła, że wcześniej kalkulowała koszty ze swoim narzeczonym i doskonale wiedzieli, ile chcą przeznaczyć na ten szczególny moment na weselu:
Pieniądze nie miały dla nas znaczenia, bo od zawsze marzyliśmy o tej wyjątkowej chwili. Zapłaciliśmy ponad 5 tysięcy złotych. Wiem, że to dużo, ale jedno spotkanie z choreografem kosztowało nas 300 złotych. Pracowaliśmy razem przed pół roku.
Kiedy zapytaliśmy ją, o relacje gości i o to, czy wszystko poszło zgodnie z planem, to mina Żanety ewidentnie zrzedła.
Nie. Nic nie poszło zgodnie z planem. Układ mieliśmy wyuczony co do każdej sekundy. Ćwiczyliśmy godzinami. Wystarczyło, żeby nieodpowiedzialni rodzice pilnowali swoich dzieci, które wbiegali na środek z telefonami i krzyczeli, że chcą zrobić zdjęcie, łapali mnie za sukienkę. Robiliśmy wszystko, żeby ich nie uderzyć. Nie mieliśmy nawet jednego podnoszenia. Masakra
- wspomina i dodaje, że choć na początku zamknęła się w sobie i nie chciała nikomu o tym mówić, to teraz szczerze opowiada o sytuacji, która po dzień dzisiejszy budzi w niej ogromne emocje:
Nie boję się tego powiedzieć otwarcie. Dzieci popsuły nasz pierwszy taniec. To sprawiło, że mam do nich wstręt. Z czasem może i się z tego śmieje, ale ta sytuacja kosztowała mnie mnóstwo emocji. Wtedy na weselu, po skończonym tańcu, musiałam wyjść i się przewietrzyć. Wróciłam po dobrej godzinie, a emocje buzują po dzień dzisiejszy
- dodaje na koniec.