Rodzice oburzeni kontrowersyjnymi billboardami. "Mam pobiec skruszona do domu i wziąć się za produkcję potomstwa?"

Trwa dyskusja na temat billboardów mających zachęcić Polaków do prokreacji. "Naszym celem nie powinno być bezsensowne zwiększanie liczby ludzi, którzy żyją w nędzy. Wprost przeciwnie, nie liczy się ilość, ale jakość" - napisał jeden z internautów.

Więcej tematów związanych z życiem rodzinnym na stronie Gazeta.pl

Na ulicach polskich miast pojawiły się kontrowersyjne billboardy będące elementem kampanii mającej nagłośnić problem niskiej dzietności w naszym kraju. Kampanię sfinansowała jedna z fundacji działających na rzecz dzieci (wcześniej prowadziła m.in. kampanię przeciw aborcji). 

Gdzie te dzieci?

Na plakatach widzimy zdjęcie dwóch dziewczynek i obok nich zestawienie liczby pociech w polskich rodzinach w latach 50., 80. i dziś. "Gdzie te dzieci" - czytamy na billboardach. Kampania wzbudza wiele kontrowersji i jest szeroko komentowana m.in. w mediach społecznościowych. Niedawno na ten temat na Twitterze wypowiedział się Robert Biedroń. 

Tata odpowiada

Pod artykułem opublikowanym kilka dni temu na eDziecku "Billboardy w Polsce pytają kobiety: Gdzie te dzieci. Tata z TikToka nie wytrzymał" wywiązała się dyskusja internautów.

Polki rodzą chętnie, tyle że nie w Polsce

- napisał ktoś. 

Przepisy aborcyjne przeszkadzają

- stwierdził ktoś inny.

Zobacz wideo Co do zasady dziecko rodzi się zdrowe. Rodziców czeka jednak dużo stresów związanych ze stanami adaptacyjnymi noworodka
Ja akurat znam tabuny czysto polskich rodzin w Niemczech. Dzieci mają ponad normę, ulgi podatkowe, bezpłatne żłobki, przedszkola, książki szkolne, dostęp do lekarzy, pomoc państwa jak im się noga powinie. A jak się okaże, że płód nie ma twarzy, to nie trzeba go rodzić i jeszcze się dostanie pomoc psychologiczną

- dodał jeden z internautów.

Naszym celem nie powinno być bezsensowne zwiększanie liczby ludzi, którzy żyją w nędzy. Wprost przeciwnie, nie liczy się ilość, ale jakość. Dlatego taka Nigeria nie ma żadnego znaczenia, mimo że to największa afrykańska gospodarka. Co innego Indie czy Chiny, gdzie inwestuje się w edukacje i gdzie państwo od dziesięcioleci próbuje zmniejszyć przyrost naturalny

- zauważył inny.

Źle wydane pieniądze?

Niektórzy stwierdzili, że pieniądze, jakie fundacja wydała na billboardy powinna była przeznaczyć na zaspokojenie potrzeb dzieci w potrzebie: 

Te kasę - wielką - którą przeznaczyliście na billboardy, dajcie dzieciom: niepełnosprawnym, niedożywionym, z biednych rodzin, albo chociaż okna im wstawcie! Co za obłuda, iście katolicka. Bóg da dzieci, da i na dzieci
Nie rozumiem celu tej kampanii, innego niż wypranie kasy. Mam to obejrzeć, pobiec skruszona do domu i wziąć się za produkcję potomstwa?

A Wy? Co sądzicie na ten temat? Dajcie znać w komentarzach. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.