Dzieci popsuły uroczyste wejście pary młodej w kościele. Rodzice nie zareagowali. "Chciało mi się płakać"

Panna młoda w rozmowie z eDziecko.pl opowiedziała o nietypowym incydencie, który miał miejsce w kościele tuż przed rozpoczęciem jej ślubnej mszy świętej. Kobieta zdradziła, że zaproszone dzieci popsuły szczególny moment, na który czekała całe życie. - Chciało mi się płakać. Rodzice w ogóle nie zareagowali na zachowanie dzieci - wspomina oburzona.

Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>

Zobacz wideo Małgorzata Socha o dzieciach. "Największa frajda, gdy słyszą mnie w bajkach"

Panna młoda o zachowaniu dzieci w kościele: Rodzice w ogóle nie zareagowali

Panna młoda w rozmowie z eDziecko.pl opowiedziała o tym, jak dzieci zakłóciły jej uroczyste przejście do ołtarza podczas ślubnej mszy świętej. Kobieta wspomniała, że był to dla niej bardzo wyjątkowy moment, który już zawsze będzie kojarzony z przykrym incydentem. 

Od początku chcieliśmy wesele z dziećmi. To nie był dla nas problem finansowy. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że mamy ich w rodzinie dość dużo, więc nie chcieliśmy ich pominąć. Zresztą my kochamy tych małych szkrabów

- relacjonuje świeżo upieczona żona i zaraz później dodaje, że gdyby miała wybierać, teraz kiedy jest już po ślubie, to na pewno nie zaprosiłaby maluchów na ślub i wesele. Zapytaliśmy, skąd ta zmiana decyzji:

Nawet nie chce sobie przypominać tej sytuacji. Kiedy szłam z moim narzeczonym pod ołtarz, tuż przed rozpoczęciem naszej ślubnej mszy świętej, to wydarzyło się, coś, co było dla mnie istnym koszmarem. Szliśmy powoli, podążaliśmy za księdzem, fotograf robił nam zdjęcia, a kamerzysta nagrywał kadr do filmu weselnego. W pewnym momencie tuż przed nami wbiegły dzieci mojej siostry i zaczęły ganiać się po dywanie. Mieliśmy problem, żeby dotrzeć do ołtarza, nie dało się ich ominąć

- zdradziła oburzona kobieta i dodała, że dzieci zepsuły jej bardzo wyjątkowy moment:

Chciało mi się płakać. Rodzice w ogóle nie zareagowali na zachowanie dzieci. Liczyliśmy, że je zabiorą, ale niestety się przeliczyliśmy. To była jakaś masakra. Jakoś doszliśmy do ołtarza, ale byłam bardzo zła

- wspomina. 

"Wesele to impreza z alkoholem, a do baru nikt dzieci nie zabiera"

Zapytaliśmy naszych czytelników, jakie mają zdanie dotyczącego tego, że wesela bez dzieci zyskują coraz większą popularność. Poprosiliśmy ich, aby podzielili się swoimi doświadczeniami z dziećmi na weselu i aby opowiedzieli, jak zareagowaliby na zaproszenie na ślub z dopiskiem 'bez dzieci'. Pod wpisem na profilu facebook'owym Edziecko.pl, wywiązała się bardzo emocjonująca dyskusja. Zdania były jednak podzielone.

Uważam, że każdy ma prawo zorganizować swoje wesele jak chce. To dzień pary młodej i jeśli nie chcą mieć na swojej imprezie dzieci, to goście powinni to uszanować. Dostaliśmy kilka razy zaproszenia na wesele bez dzieci i poszliśmy bez dzieci.
Bez dzieci. Wesele to impreza z alkoholem, a do baru nikt dzieci nie zabiera.
Gorzej jak wesele jest na drugim końcu Polski, wtedy dopisek bez dzieci, wiąże się z nieobecnością tej części rodziny.
Jeśli miałabym komu powierzyć opiekę nad dziećmi, to chętnie, ale niestety nie mam więc albo z dziećmi albo w ogóle.
Zapraszałam z dziećmi. Jeśli ktoś ma ochotę zabrać swoje pociechy, to czemu nie? Mi osobiście to nie przeszkadza. Pamiętam sama jak byłam małą dziewczynką, to uwielbiałam patrzeć na piękne panny młode, w sukniach jak z bajki.
Jeśli otrzymuję zaproszenia na wesela to zazwyczaj nie zabieram swoich dzieci

- czytamy w komentarzach.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.