Więcej wiadomości z Polski i świata znajdziecie na Gazeta.pl.
Do tragedii doszło w Wirginii w Stanach Zjednoczonych. Po tym, jak 37-letni mężczyzna zobaczył w samochodzie swoje zmarłe dziecko, zadzwonił do bliskich i poinformował ich o swoich planach samobójczych. Rodzina natychmiast zaalarmowała policję. Kiedy funkcjonariusze dotarli na miejsce, było już za późno.
Po przybyciu na miejsce funkcjonariusze zastali na podjeździe pojazd z otwartymi drzwiami, w którym znajdował się pusty fotelik dziecięcy. Gdy weszli do mieszkania, znaleźli w nim martwego niemowlaka
- poinformował ppłk Christopher Hensley z policji w Chesterfield. Ciało ojca zostało znalezione w lesie za domem.
Według wstępnych ustaleń policji, dziecko przebywało w samochodzie przez trzy godziny. Jak informuje National Safety Council (NSC), każdego roku w Stanach Zjednoczonych umiera około 38 dzieci z powodu udaru cieplnego.
Kiedy temperatury na zewnątrz wzrastają, pojawia się ryzyko tragicznych śmierci dzieci w rozgrzanych samochodach. Eksperci alarmują, że nawet kiedy na zewnątrz jest chłodno, temperatury wewnątrz pojazdu mogą zagrażać życiu i zdrowiu dziecka. Rzeczniczka policji w Rybniku asp. Bogusława Kobeszko wskazuje, że osoby, które zauważą, że w samochodzie pozostawione jest dziecko, powinny: