Pojechała do Krakowa. Stanęła pod pomnikiem i zaniemówiła. "Rodzice tylko podsadzają wyżej"

Chciała zrobić zdjęcie Pomnikowi Adama Mickiewicza w Krakowie. Była zaskoczona, gdy na konstrukcji zobaczyła tłumy dzieci. "Został potraktowany jak ścianka wspinaczkowa" - napisała w liście do redakcji.

Lato sprzyja nie tylko wycieczkom zagranicznym, ale również podróżom po Polsce. To właśnie wtedy wielu Polaków decyduje się na zwiedzanie różnych zakątków naszego kraju. Zdarza się jednak, że słynne obiekty widziane na żywo potrafią rozczarować i to nie zawsze ze względu na swój wygląd lub wymiary. Właśnie takiej sytuacji doświadczyła pani Agnieszka, która w liście do redakcji opisała zachowanie dzieci i rodziców na krakowskim rynku. 

Była oburzona postawą rodziców i dzieci

Więcej artykułów o tematyce parentingowej przeczytasz na stronie Gazeta.pl.

Zobacz wideo Kiedy dziecko się zakrztusi. Przede wszystkim nie panikować. Działać!

Pani Agnieszka w czerwcowy weekend udała się do Krakowa. Zamierzała sfotografować kilka czołowych miejsc turystycznych, w tym Pomnik Adama Mickiewicza znajdujący się po wschodniej stronie Rynku Głównego, pomiędzy Sukiennicami a wylotem ulicy Siennej. Okazało się jednak, że zrobienie zdjęcia jednemu z najbardziej rozpoznawalnych pomników Krakowa, nie jest takie proste, jak podejrzewała.

Chociaż pod pomnikiem nie bez powodu ustawiono ogrodzenie z łańcuchem, wszyscy je ignorowali. Zupełnie tak, jakby było niewidzialne. Pomnik Adama Mickiewicza został potraktowany dosłownie jak ścianka wspinaczkowa dla dzieci. Niektóre biegały wokół stopni, inne wspinały się po elementach pomnika, a niektórzy rodzice wręcz podsadzali je wyżej. Najgorsze było jednak to, że wielu rodziców po prostu ignorowało to, co wyprawiały dzieci. Jedli lody na ławeczce, nie patrząc w tym kierunku, albo nagrywali Bazylikę Mariacką czekając na hejnał 

- żaliła się nasza czytelniczka.

Jak zauważyła, na dolnych stopniach wokół pomnika siedzieli obcokrajowcy, a górne zajmowały dzieci, przez co sfotografowanie pomnika w całej okazałości było po prostu niemożliwe. To jednak niejedyny problem.

Pomijając fakt, że to kompletny brak szacunku wobec naszej kultury, dzieci nie powinny wspinać się na obiektach  nieprzeznaczonych do tego celu, bo to zwyczajnie niebezpieczne. Łatwo się poślizgnąć i spaść, a poza tym są upały. Niektóre elementy pomnika wykonano z metalu, który szybko się nagrzewa. Można się poparzyć

- zauważyła autorka listu.

Pojechała do Krakowa. Stanęła pod pomnikiem i zaniemówiła. 'Rodzice tylko podsadzają wyżej'Pojechała do Krakowa. Stanęła pod pomnikiem i zaniemówiła. 'Rodzice tylko podsadzają wyżej' Archiwum prywatne

Więcej o:
Copyright © Agora SA