Więcej historii ojców przeczytasz na Gazeta.pl.
W 2020 roku Joe Donor przeprowadził się do Wielkiej Brytanii. Tam kontynuuje swoją działalność jako dawca nasienia. Joe proponuje klientkom dwie możliwości: zapłodnienie poprzez uprawianie seksu, bądź inseminację. Jak informuje "The Mirror" ponad 200 kobiet wybrało pierwszą z nich, ale mężczyzna podkreśla, że to rzadziej wybierana opcja. Joe nie bierze wynagrodzenia za swoje "darowizny".
Pomaganie kobietom w tworzeniu daru życia jest najlepszym prezentem ze wszystkich. Zawsze jestem gotów dać kobiecie dziecko, o którym zawsze marzyła
- mówił w jednym z wywiadów. Jego długoterminowy cel to 2500 dzieci.
W czasie podróży po świecie Joe Donor spotkał 60 ze 160 spłodzonych przez siebie dzieci. Z niektórymi z nich wciąż utrzymuje kontakt. Jednocześnie nie liczy na to, że złożą mu życzenia w Dzień Ojca.
Dzień Ojca bardzo różni się od Dnia Matki, ponieważ Dzień Matki polega na zdobyciu kwiatów i innych rzeczy, ale Dzień Ojca, jeśli masz szczęście, możesz dostać skarpetki
- mówił "The Mirror". Dodał także, że w ten szczególny dzień spotka się z tylko jedną swoją pociechą, reszta może liczyć na kontakt telefoniczny.
W ten Dzień Ojca prawdopodobnie porozmawiam z kilkunastoma moimi dziećmi. I tak nie miałbym czasu na rozmowę ze 160., więc dobrze się składa
- oznajmił.