Anjna Caulton, matka dziewczynki, mówiąc teraz o pierwszych objawach córki, jest roztrzęsiona. Nie mogła wiedzieć, że organizm jej dziecka wysyła sygnały o toczącej się walce... z nowotworem.
Kolejni lekarze diagnozowali infekcję, katar nie ustępował, a dodatkowo pojawiły się kolejne niepokojące symptomy. Na ciele dziewczynki pojawiły się czerwone wybroczyny, wtedy rodzice podjęli decyzję o diagnozie w szpitalu.
Ta okazała się okrutna: U niemowlęcia zdiagnozowano ostrą białaczkę limfoblastyczną dziecięcą – rzadki nowotwór krwi.
Dziś matka Mii, Anjna wspomina, że niepokoiły ją objawy dziewczynki, ale wszyscy zapewniali, że jest to bezpośrednio połączone z rozpoczęciem uczęszczania do żłobka. Intuicja matki została przyciszona:
Nie mogłam wiedzieć, że w rzeczywistości jej układ odpornościowy mierzy się z takim okrutnym wyzwaniem. Wtedy zauważyłam znaczny guzek po prawej stronie jej ciała, przy żebrach
Mia była już wtedy bardzo blada, na jej ciele pojawiły się siniaki. Po dwóch tygodniach od wizyty w szpitalu, lekarze nie mieli wątpliwości co do diagnozy.
To był najstraszniejszy i najbardziej niepewny okres w moim życiu
Mia została poddana wyczerpującej terapii i procedur przeciwnowotworowych, w tym chemioterapii, transfuzji krwi, nakłuć lędźwiowych i operacji szpiku kostnego. Leczenie trwało 18 długich miesięcy. Teraz Mia ma prawie siedem lat. W marcu 2020 roku lekarze potwierdzili, że choroba Mii jest w reemisji.
Ostra białaczka limfoblastyczna to rodzaj nowotworu, który atakuje białe krwinki. Postępuje szybko i agresywnie i wymaga natychmiastowego leczenia. Występuje rzadko, wciąż jednak najczęściej u małych dzieci.
Objawy białaczki limfoblastycznej: