Więcej tematów związanych z życiem rodzinnym na stronie Gazeta.pl
Podczas gdy my z wakacji przywozimy na pamiątkę muszelki, magnesy na lodówkę, figurki etc., nasze dzieci wybierają... tatuaże. Chodzi oczywiście o zmywalne tatuaże wykonywane henną, które utrzymują się na skórze nawet do dwóch tygodni. Żaden malec nie przejdzie obojętnie obok stanowiska, gdzie takie tatuaże są wykonywane, a rodzice zwykle się na to zgadzają.
Wykonanie takiego tatuażu (w zależności od wielkości) trwa zwykle od minuty do kilku, kilkunastu minut. Dziecko zazwyczaj może sobie wybrać wzór z dostępnego katalogu. Wśród młodszych dzieci największym powodzeniem cieszą się tatuaże przedstawiające bohaterów bajek: "Psi patrol", "Świnka Peppa", czy produkcji Disneya. Starsi często wybierają symbole superbohaterów Marvela lub DC. Wybór jest naprawdę ogromny, a w ostatnim czasie prawdziwym hitem są tatuaże z brokatem, które efektownie mienią się w słońcu.
Latem rączki (a także inne części ciała) naszych pociech często zdobią także tatuaże zmywalne, które w formie karteczki przykleja się na skórze (tzw. kalkomania), a potem odbija wzór za pomocą wody lub wilgotnej szmatki. Wyglądają niegroźnie, jednak okazuje się, że niektórym maluszkom mogą zaszkodzić. Naukowcy z Uniwersytetu w Granadzie, przeprowadzali badania nad naklejanymi tatuażami i ich wpływem na skórę. Stwierdzili, że mogą być one niebezpieczne w pewnych sytuacjach. Należą do nich m.in. uszkodzenia skóry i choroby m.in. łuszczyca i atopowe zapalenie skóry, a barwniki i inne substancje mogą wywołać alergię.
Wyniki naszych badań wskazują, że w porównaniu do tkanki w naturalnym stanie, skóra, na którą nałożono tymczasowy tatuaż, ma niższą temperaturę, naskórek jest gorzej nawilżony, a także spada aktywność przeciwutleniająca
- stwierdził José Pablo Serrano, jeden z autorów publikacji na temat tatuaży na łamach „Journal of Clinical Medicine".