Kiedy opublikowałyśmy na portalu tekst o młodej matce, która stworzyła listę zasad dla osób odwiedzających ją po porodzie, w komentarzach zawrzało. Wiele kobiet całkowicie zgodziło się z manifestem, inne miały wątpliwości, czy wymagania nie są zbyt restrykcyjne.
Oto wybrane głosy innych matek. Większość z nich dotyczyła punktu o zakazie całowania maleńkiego dziecka przez inne osoby niż najbliżsi opiekunowie.
Ze wszystkim się zgadzam. Nie całuje się dzieci, zwłaszcza w usta (można przecież pocałować z czółko, albo w główkę, już nie wspominając o słodkich girkach), każdy ma bakterie i wirusy, które przenoszą się droga kropelkową, a układ odpornościowy dzieci jest wrażliwszy
Jest to nasze dziecko i mamy prawo do naszych zasad i kropka. Od buziaków ma rodziców.
Szczerze mówiąc, sama nie pozwalam, żeby ktoś całował moje dziecko w usta. Zarówno 4-miesięcznego synka jak i już prawie dwuletniej córeczki.
Popieram. Dla mnie najgorsze wobec dzieci to całowanie przez inne osoby oprócz rodziców (...)
Popieram w 100% wszystkie te zasady. Też uważam, że nie dotyka się i nie całuje czyjegoś dziecka i nie powinno się nachodzić kobiety w domu tuż po porodzie. Powinna mieć spokój, żeby dojść do siebie, a nie stresować się gośćmi.
Pojawiły się również głosy sceptyczne:
Sama też niech nie całuję i tatusiowi też niech nie pozwala w końcu też ma styczność ze światem zewnętrznym
To znaczy, jako małe dziecko nie zna całowania ani przytulania i stąd jej profilaktyka
Najlepiej nawet nie podchodzić, bo też może złapać wirusa
Bez względu na to, jakie są nasze osobiste poglądy, najważniejszym kontekstem przytoczonej dyskusji jest szacunek do drugiej osoby, do jej granic i jej poglądów. Z szacunkiem nierozerwalnie wiążę się również kwestia całowania dzieci, w każdym wieku. To szacunek do ich cielesności i granic, które tylko oni mogą wyznaczyć. W przypadku bardzo małych dzieci takimi stróżami są rodzice. Pozostaje ufać, że wszystko, co robią, robią z intencją najwyższego dobra dla swoich potomków.