Są takie momenty, które wymagają uwiecznienia. Są takie zdjęcia, od których trudno oderwać wzrok. Najbardziej wartościowe są zdjęcia, na których udaje się uchwycić nie tylko kadr z chwili, ale towarzyszące jej emocje.
Obrazki na profilu tej położnej są naturalistyczne, intymne, piękne. To dowody na nadzwyczajność porodów, na ich prawdziwy wydźwięk. Na ich intymny charakter, fizyczność, emocjonalność.
Ten szczególny odbywał się "w asyście" czteroletniej dziewczynki, starszej siostry oczekującej narodzin rodzeństwa:
Patrząc na uśmiechniętą dziewczynkę, myślę o tym, jakim przeżyciem dla niej musiało być to spotkanie z naturą kobiety. Jak ją to ukształtuje, jak zmieni kierunek myślenia o ciele własnym, ciele kobiety, jako tej, która wydaje na świat nowe życie. Pełne, obfite doświadczenie.
Sophia Paskell udokumentowała między innymi to pierwsze spotkanie:
Pod galerią tak pisze o tym niecodziennym doświadczeniu:
Steph napisała do mnie, żeby powiedzieć, że odeszły jej wody. Byłam w jej domu około 10 minut, zorientowałam się, że dziecko jest już gotowe. "Chcesz złapać swoje dziecko?" - zapytałam Sama. Tata odebrał syna, który przybył delikatnie, urodzony w łazience.
Partnerstwo, oddanie, bliskość. To widzę, patrząc na obrazki, które zamieszcza Sophia. W świecie, w którym coraz trudniej o celebrację naturalności, to lek na całe zło.
Jakie jest Państwa zdanie? Doświadczyłyście kiedyś porodu domowego? Podzielcie się z nami, napiszcie na adres: edziecko@agora.pl