Autokar wczesnym rankiem wyruszył na wycieczkę. W środku było 50 dzieci. Kierowca miał alkohol we krwi

Wycieczka szkolna, jakich wiele. Nic nie wskazywało na to, że tego dnia dzieci będą świadkami nieprzyjemnego incydentu. Kierowca, który miał dowieźć je bezpiecznie na miejsce, został zatrzymany przez policję. Teraz zajmie się nim sąd. Powód? Alkohol we krwi.

44 - letni kierowca autobusu wsiadł za kierownicę i zamierzał zawieźć dzieci na wycieczkę szkolną do Zamościa. Okazało się, że miał we krwi 0,29 promila alkoholu. O tym, jakie konsekwencje prawne poniesie, zdecyduje teraz sąd.

Skrajna nieodpowiedzialność

Do zdarzenia doszło 31 maja, w godzinach porannych. Służby kontrolowały autobus przy ul. M. Dąbrowskiej w Tarnobrzegu, którym uczniowie szkoły podstawowej, mieli wyjechać na wycieczkę szkolną z Tarnobrzega do Zamościa. W autokarze znajdowało się około 50 osób, dzieci i ich opiekunów.

Rutynowa kontrola wykazała, że kierowca jest pod wpływem alkoholu. Jego brak odpowiedzialności został natychmiastowo ukarany odebraniem prawa jazdy. W kolejnych krokach sprawą zajmie się sąd.

Bezpieczna komunikacja

Pomimo wdrażania odpowiednich procedur bezpieczeństwa i kontroli, wciąż zdarzają się przypadki takie jak te. Pomimo wypadków z udziałem autokarów i utraty zdrowia i życia dzieci na przestrzeni lat, wciąż słyszymy o całkowitym braku odpowiedzialności.

Polskie prawo wyodrębnia dwa stany: stan po użyciu alkoholu oraz nietrzeźwość. Różnice między nimi są istotne – zależy od nich rodzaj i wymiar kary. Kierowca ze zdarzenia opisanego w tym artykule prawa mieścił się w pierwszym progu. Jego postawa wciąż zasługuje na surową karę. Nie może być przyzwolenia na uczestnictwo w ruchu drogowym po żadnej ilości alkoholu. Szczególnie jeśli na szali jest bezpieczeństwo kilkudziesięciu dzieci.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.