Więcej tematów związanych z rodzicielstwem na stronie Gazeta.pl
Od jakiego wieku dziecko może zostać samo w domu, zależy nie tylko od przepisów prawa, ale i samego dziecka oraz tego, na jak długo ma pozostać bez opieki oraz innych czynników jak choćby to, czy umie się już posługiwać telefonem, wie, co zrobić w różnych awaryjnych sytuacjach czy w pobliżu są osoby starsze, do których w razie czego może się zwrócić po pomoc.
Jeśli uważamy, że nasze dziecko nadaje się do tego, żeby zostać bez opieki w domu, należy jeszcze zapoznać się z przepisami. Wiek określa Kodeks wykroczeń. W art. 106 ustawy z dnia 20 maja 1971 r. Kodeks wykroczeń, czytamy:
Kto, mając obowiązek opieki lub nadzoru nad małoletnim do lat 7 albo nad inną osobą niezdolną rozpoznać, lub obronić się przed niebezpieczeństwem, dopuszcza do jej przebywania w okolicznościach niebezpiecznych dla zdrowia człowieka, podlega karze grzywny albo karze nagany.
Oznacza to, że zgodnie z prawem można zostawić w domu dziecko, które ma skończone siedem lat.
Tu wiele zależy też od samego dziecka - jego dojrzałości emocjonalnej, rozsądku, odpowiedzialności, ale też tego, na jak długo ma zostać samo i jak bardzo zamierzamy się oddalić. Pod artykułami poświęconymi temu zagadnieniu na eDziecku pojawia się sporo komentarzy rodziców, którzy opisują swoje doświadczenia.
Kiedyś w wieku 7,8 czy 9 lat zasuwało się samemu do szkoły i ze szkoły. Co ciekawsze stan prawny był identyczny, tylko interpretacja i orzecznictwo inne.
Bardzo bym chciała mieć na tyle odważne dziecko, żeby mogło samo przebywać w domu. Ma 9 lat i zaburzenia lękowe. Nic nie poradzisz. Wszystko zależy od dziecka. Jego dojrzałości emocjonalnej i chęci. Myślę, że najlepiej wiedzą (albo powinni wiedzieć) o tym rodzice.
Jeden może zostawić 6-latka, bo rozsądny, a drugiemu 20-latek dom rozpirzy.
U mnie to było 7 lat albo 6,5, 1 klasa podstawówki, nie chciał ze mną iść do sklepu, to go zostawiłam w domu z włączoną bajką w TV i komórka pod ręką na wszelki wypadek. Zwykle zostawali razem ze starszą siostrą.
Najczęściej to jest wymuszona sytuacja, a nie jakieś widzimisię. Poza tym wszystko zależy od tego, jak wychowujesz swoje dziecko. Teraz obserwuję nadopiekuńczych rodziców, którzy nie przygotowują w ogóle swoich dzieci do życia. Nie uczą samodzielności, robiąc za nie wszystko, bo" to przecież dziecko". Z dziećmi się przede wszystkim rozmawia, a tego ostatnio brak, jak wnioskuje z czytanych artykułów.
- pisali nasi czytelnicy.