Niektóre dzieci nie są gotowe na kolonie. Opiekunka: Nie śpią w nocy. Moczą się

Kolonie to często pierwszy samodzielny wyjazd dziecka, bez rodziców. Może być niezwykłym doświadczeniem, ale może być również wydarzeniem trudnym. Nie każde dziecko wykazuje gotowość do takiej przygody. Byłam wychowawczynią na koloniach, widziałam wiele.

Dziewczynki w grupie, nad którą sprawowałam opiekę, były w wieku od ośmiu do dziewięciu lat. Mogę zupełnie szczerze powiedzieć, że tylko jedna z nich była superprzygotowana pod każdym względem na dwa tygodnie kolonii. Pełna energii, gotowa, śmiała, otwarta. To nie był jej pierwszy wyjazd, dokładnie wiedziała, czego się spodziewać i była podekscytowana. Jedna dziewczynka na osiem osób w grupie.

"Nie mogę spać"

Problemy pojawiały się od pierwszych dni. Nie dziwię się temu i tego nie oceniam. Mnie samej na początku było ciężko odnaleźć się w nowym położeniu i miejscu. Jedna z naszych podopiecznych przychodziła do naszego pokoju każdej nocy, aż do wyjazdu. Wchodziła z przytulanką zabraną z domu, stawała w naszych drzwiach i cicho mówiła:

Nie mogę spać.

Kiedy koiłyśmy jej lęki i wspierałyśmy, mówiła o tęsknocie za rodzicami, za domem, własnym łóżkiem. Noce były dla niej najtrudniejsze. W ciągu dnia zdawała się oddawać zabawie, ale to były momenty. Czasami siadała wycofana z boku i patrzyła w przestrzeń. Tęskniła, upływ czasu niczego nie zmieniał.

"Nie chcę tu być"

Jedna z dziewczynek moczyła się w nocy. Znaliśmy podstawy psychologii i byliśmy w kontakcie ze psycholożką na miejscu, zatem podczas wyjazdu nie mieliśmy wątpliwości. Klara przeżywała stres w związku z rozłąką z rodzicami. W ciągu dnia zachowywała się różnie, otoczona towarzyszkami zabawy, często odrzucała ich obecność, bywała agresywna. Nie odnalazła się w grupie aż do końca kolonii.

Mała Ania w połowie wyjazdu wróciła do domu. Dużo płakała, często mówiła, że nie chce tu być. Wywiązały się konflikty, dziewczynka czuła się źle w grupie innych dzieci, odmawiała uczestnictwa w zajęciach. 

Kiedy patrzyłam na Anię, zadawałam sobie pytanie:

Dlaczego tutaj jest? Czy rodzice byli pewni swojej decyzji? Przyjrzeli się uważnie swojemu dziecku i dali mu wybór, czy na pewno jest gotowe na taką rozłąkę...

Nie podważamy decyzji rodzica

Nie jest naszą rolą podważanie decyzji rodziców. Nigdy nie rozmawiamy o ich słuszności, szczególnie w obecności dzieci. Naszym zadaniem na koloniach, jako wychowawców było zapewnienie dzieciom komfortu ze wszech miar. Otoczenie ich opieką zarówno na poziomie psychicznym, jak i fizycznym. Zapewnienie im atrakcji, zajęć, wyżywienia i po ostatnie, ale nie najmniej ważne, wsparcia.

Ocena gotowości dziecka do kolonii nie leży po naszej stronie. Nie leży również po stronie organizatora takiego wyjazdu. To całkowita rola rodzica lub stałego opiekuna dziecka. To on winien wiedzieć najlepiej, jakie są dziecka predyspozycje, jaka jest jego odporność na stres i umiejętność adaptacji do zmieniających się warunków.

Byłoby wspaniale, gdyby rodzice taką decyzję konsultowali przede wszystkim z dzieckiem, wsłuchali się uważnie w jego potrzeby, ale także szukali wsparcia u specjalistów. Jeżeli z różnych powodów dziecko ma problemy z socjalizacją lub po prostu nie jest jeszcze gotowe na rozłąkę z rodzicem, najczęściej to objaw normy. Jeśli jednak wykazuje zachowania przemocowe, jest przeciążone stresem, bardzo źle znosi krótkotrwałą rozłąkę z rodzicem, może warto zasięgnąć pomocy u psychologa dziecięcego.

Nigdy nie jest za wcześnie na to, by otoczyć opieką zdrowie psychiczne naszych dzieci. Ale może być za późno, a przecież w ostatecznym rozrachunku nie będzie niczego ważniejszego.

Więcej o:
Copyright © Agora SA