Mama trzylatki: Rodzice, błagam was! Nie posyłajcie do przedszkola chorych dzieci [List do redakcji]

Katar u dzieci w wieku przedszkolnym to temat rzeka. Za każdym razem emocje budzi jednak katar u dzieci w placówkach przedszkolnych. Są bowiem rodzice, którzy nie wyobrażają sobie posłania do przedszkola dziecka z katarem i tacy, którzy uważają, że katar u małych dzieci jest normą i nie należy zanadto zawracać sobie nim głowy.

Jedna z czytelniczek eDziecka zajęła w tej sprawie wyraźne stanowisko i czuje głęboki żal do wszystkich, którzy narażają jej córkę na kolejną infekcję.

Lena wciąż wraca chora

Jestem matką trzyletniej dziewczynki. Od kilku miesięcy trwa nasza przygoda z przedszkolem. Prowadzi nas przez wyboiste ścieżki, a zawodzi jak zwykle, czynnik ludzki. Lena przez większość czasu jest chora. Nie wiem nawet, czy określenie chora jest adekwatne. Co kilka dni wraca do domu z katarem. Nic więcej, nie gorączkuję, nie odczuwa bólu. Po prostu ma katar, trwający kilka dni.

W tym czasie, co jest dla mnie jasne, nie zaprowadzamy córki do przedszkola. Mam jednak poczucie i kilka dowodów na to, że to nie jest oczywiste dla wszystkich rodziców.

Niejednokrotnie odbierając córkę, widziałam dzieci biegające po przedszkolnym podwórku z gilem do pasa. Nie potrafiąc ukryć wzburzenia, zapytałam nauczycielki, dlaczego dziecko z katarem biega po przedszkolu, a nie zostało w domu. Statut przedszkola w tej kwestii jest wyraźny. Dziecko z objawami infekcji zostaje w domu, jeśli objawy nastąpią w ciągu dnia, rodzic jest zmuszony zabrać dziecko do domu.

Trudno było zrozumieć odpowiedź pedagożek. Myślę, że próbowały tłumaczyć, że dzieci mają alergię i to nic groźnego. Znam dzieci, które mają lekki katar przez cały sezon pylenia, w takim przypadku rodzic może uzyskać zaświadczenie z poradni alergologicznej. To jednak nie jest częste i nie chcę mi się wierzyć, że troje dzieci z dziesięcioosobowej grupy miało alergię w tym samym czasie.

Zobacz wideo Przedszkolaki mówią o tym, czym jest szczęście.

Mam ochotę krzyczeć z bezsilności

Nie znam regulacji prawnych i rozumiem, że głównym czynnikiem jest w tym przypadku ludzka empatia i odpowiedzialność społeczna, ale mam ochotę wykrzyczeć takim rodzicom w twarz, żeby trzymali chore dzieci w domu.

I nie chcę słyszeć argumentu, że nie mają takiej możliwości.

Mnie również jest trudno być z dzieckiem w domu. Mam tę sposobność, że mogę pracować zdalnie, ale kto nie pracował z trzyletnim dzieckiem za plecami, ten nie zrozumie mojej frustracji. Jestem świadomą matką i zakładałam taki przebieg zdarzeń. Mimo to jestem rozżalona, bo Lenka przez większość czasu siedzi ze mną w domu, zamiast bawić się w przedszkolu. I nie wierzę w przypadek, że wraca z katarem tylko z przedszkola, dosłownie po kilku małych dniach obecności.

Alergią od innych dzieci przecież się nie zaraża. Rodzice, błagam was. Nie posyłajcie do placówek chorych dzieci, myślcie nie tylko o swoim komforcie, ale o zagrożeniu, jakie stwarzacie. Dyskomfort rodzica to jedno, zagrożenie dla zdrowia dziecka to drugie. Będą dzieci, które poza katarem nie odczują boleśnie infekcji, a są takie, o wątłym zdrowiu, które mogą nabawić się poważnych komplikacji zdrowotnych.

Nie rozumiem świata, w którym odpowiedzialność kończy się na czubku własnego nosa. Wkurza mnie, że tak niewiele mogę z tym zrobić. Teraz widzę jedno rozwiązanie, prawdopodobnie przeniosę Lenę do innej placówki. Takiej, w której regulamin nie będzie dopuszczał wyjątków.

Jeśli odnosisz podobne wrażenia lub wręcz przeciwnie, możesz podzielić się z nami swoją opinią. Twoje zdanie jest dla nas ważne. Napisz do nas na adres: edziecko@agora.pl

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.