Ile trzeba zapłacić za chrzest? "Mówią, że co łaska, ale u nas minimum 500 zł"

Ile trzeba zapłacić za chrzest dziecka? Co prawda nie ma czegoś takiego jak "cennik sakramentów", udzielanie ich powinno być darmowe. Za sakramenty się przecież nie płaci, jednak - jak to było w przypadku naszej czytelniczki - za chrzest w jej parafii ksiądz bierze "co łaska, ale nie mniej niż 500 zł".

Oficjalnie nie ma czegoś takiego jak cennik parafii. Udzielanie sakramentów jest darmowe. Jednak to teoria. W praktyce wygląda to zupełnie inaczej. Wierni - przy okazji składania prośby o udzielenie sakramentu chrztu, czy ślubu - w kancelarii parafialnej składają dobrowolną ofiarę. Księża potocznie jej wysokość określają jako "co łaska" - czyli na potrzeby parafii ofiarujemy tyle pieniędzy, ile uważamy za stosowne, a przede wszystkim tyle, na ile nas stać. Jednak niektórzy księża, mają z góry określony "cennik".

Zobacz wideo Michał Piróg nie chciałby zostać ojcem chrzestnym dziecka Joanny Krupy

Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Ile trzeba zapłacić za chrzest? U nas ksiądz bierze „co łaska, ale nie mniej niż 500 zł"

Galopująca inflacja, drożyzna w sklepach, zwiększone rachunki za prąd i gaz – wszystko to powoduje, że w dzisiejszych czasach każdy z nas zastanowi się dwa razy, zanim pozwoli sobie na jakieś szaleństwa zakupowe. Ceny rosną. Również te w kościołach.

Mamy dziecko i organizujemy mu chrzest. Zaklepaliśmy termin w restauracji na obiad, dla dziadków i chrzestnych. Nie będzie jakiejś wielkiej imprezy, bo zwyczajnie nas na nią nie stać. Zaprosiliśmy najbliższych, będzie 10 osób. Rosół, jakieś mięso, surówka, tort z kawą. Ostatnio byliśmy też w kancelarii parafialnej, żeby dopełnić wszelkich formalności. Wiadomo – kartki do spowiedzi – to ważna rzecz. Jednak co mnie zdziwiło to cennik. Kiedy z mężem zapytaliśmy o ofiarę, ksiądz odpowiedział, że nie ma cennika i jest co łaska, ale on bierze minimum 500 zł

- opowiada Anna, jedna z naszych czytelniczek.

W Kościele katolickim nie ma czegoś takiego jak cennik. Są jedynie dobrowolne ofiary na utrzymanie parafii. Nikogo nie zdziwi to, że parafia też się musi utrzymać. Płaci rachunki za zapalone świece w czasie mszy, za kwiaty przy ołtarzu. Często też za wynagrodzenie dla organisty, dla którego to nie tylko posługa dla Boga, ale przede wszystkim praca i źródło utrzymania. Dlatego nie dziwią ofiary, nie dziwi też tzw. "taca". W zdziwienie wprawia z góry założenie, że mamy zapłacić za udzielenie sakramentu określoną stawkę.

"Kościół i duchowieństwo w potrzebach wspomagać"

Jedno z pięciu przykazań kościelnych wspomina o tym, aby wierni Kościoła katolickiego, w miarę potrzeb wspomagali samą instytucję oraz duchowieństwo. "Kościół i duchowieństwo w potrzebach wspomagać" - brzmi ostatnie, piąte przykazanie kościelne. Oznacza to, że wszyscy katolicy powinni troszczyć się o potrzeby wspólnoty. Zapis ten wyraźnie wspomina o odpowiedzialności wiernych za parafię. Chociaż duchowni przekonują, że jeśli wśród parafian znalazłaby się biedna osoba, która nie mogłaby złożyć ofiary przy okazji sakramentu, na pewno nikt z duszpasterzy nie odmówiłby jego udzielenia.

Co na to papież Franciszek?

Podczas jednego ze spotkań papieża Franciszka pojawiło się pytanie odnośnie do "zapłaty" za intencję mszalną. Papież powiedział, wtedy że zbawienie jest darmowe, więc nie można płacić za Mszę św., która jest przecież Ofiarą Chrystusa na krzyżu.

Za zbawienie się nie płaci! Zbawienia się nie kupuje! (...) Jezus daje siebie darmo. To On sam je przyniósł

- mówił 6 lat temu papież Franciszek.

Czy te słowa są nadal aktualne? Nikt przecież nie neguje, że parafia ma wydatki, na które "zrzucają się" parafianie. Jedynie coraz bardziej dziwi fakt pojawiających się mniej lub bardziej oficjalnych cenników.

Rozumiemy, że uroczysta msza święta sama się nie odprawi. Przygotowaliśmy się z mężem na przekazanie ofiary. W portfelu miałam odłożone 200 zł. Uznaliśmy, że tyle powinno wystarczyć. Jednak nie. Musieliśmy jeszcze dopłacić 300 zł. Nie chcieliśmy robić awantury, nie o to przecież chodzi, ale kiedy mąż powiedział księdzu, że nie bardzo stać nas na taki wydatek, to w odpowiedzi usłyszeliśmy, że przecież dostajemy 500 plus i oboje pracujemy, a przed budynkiem kościoła należy naprawić ogrodzenie

- dodaje Anna, mama 4-mieisięcznego chłopca.

Historia Anny nie wydarzyła się dawno, jest ona dosyć "świeża", nie miała miejsca też w jakiejś małej i biednej parafii. Kościół, gdzie ma się odbyć chrzest małego chłopca znajduje się w jednym z większych miast wojewódzkich.

Co myślicie o całej sytuacji? Czekamy na wasze komentarze.

Edziecko.pl. jest dla Was i to dla Was cały czas piszemy na różne tematy. Nie oznacza to jednak, że Ukraina schodzi na dalszy plan. To cały czas bieżąca i bardzo istotna kwestia. Wszystkie najważniejsze informacje znajdziecie tutaj: wiadomości.gazeta.pl i tu: edziecko.pl/ukraina.

Więcej o:
Copyright © Agora SA