Więcej wiadomości ze świata przeczytasz na Gazeta.pl.
Mężczyzna w czarnych kabaretkach, różowych butach i damskiej bieliźnie siedzi na podłodze i układa klocki Lego w otoczeniu małych dzieci. Po tym jak zdjęcia ujrzały światło dzienne i na obiekt spadła fala krytyki, Australijskie Muzeum tłumaczyło się, że jest "bezpiecznym miejscem, gdzie każdy może poczuć się mile widziany". Do rodziców nie przemówiły ich słowa.
Osoba w kontrowersyjnym stroju dołączyła do grupy nieletnich w czasie warsztatów, podczas których dzieci miały poczuć się jak prawdziwi konstruktorzy. Z klocków Lego dzieci miały zbudować budowle na miarę Sydney Opera House. Tylko coś poszło nie tak. Rodzice nie podzielali entuzjazmu pana w kabaretkach.
Byłam tam wtedy. Kiedy zapytałam ochronę, czy coś z tym zrobią, powiedzieli, że nie mogą i wskazali na organizatora
Kiedyś pracowałem na placu zabaw, nie wyobrażam sobie, że można do czegoś takiego dopuścić
Czemu pozwoliliście fetyszyście przebywać z dziećmi?
- czytamy w komentarzach na Twitterze.
W oświadczeniu organizatorzy imprezy zapewnili, że aby wszyscy zwiedzający czuli się komfortowo podczas przyszłych Nocy w Muzeum, plac zabaw będzie przeznaczony wyłącznie dla dzieci.