Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>
W każdym miejscu publicznym powinniśmy przestrzegać obowiązującego dress codu. Szkoła nie jest wyjątkiem, jednak od jakiegoś czas można zaobserwować, że uczniowie nie przestrzegają reguł i zasad zawartych w szkolnych statutach. Mało tego, odważnie wypowiadają się o tym i twierdzą, że żyją w wolnym państwie i każdy z nich ma prawo nosić to, na co ma ochotę. Nauczycielom opadają ręce, kiedy widzą nastolatków, którzy ubrali się do szkoły, jak do klubu nocnego.
Niedawno na naszym portalu pojawił się tekst o tym, że rodzice są oburzeni strojami uczniów w szkołach. Pod artykułem na profilu facebook'owym Gazeta.pl oraz w komentarzach pod tekstem, wywiązała się emocjonująca dyskusja dotycząca niestosownych zachowań i ubrań uczniów. Internauci podzielili się swoimi opiniami. Większość z nich przyznała, że to do rodziców należy, aby wyedukować dzieci, jak powinny wyglądać w szkole. Tłumaczyli, że to nie jest klub nocny, a do szkoły chodzi się po to, żeby zdobyć wiedze i doświadczenie.
W każdym miejscu publicznym obowiązuje dress code, szkoła nie jest tu wyjątkiem. Dziwię się rodzicom, że pozwalają swoim dzieciom ubierać się do szkoły jak do klubu, to nie miejsce na gołe brzuchy, mega krótkie spodenki czy cekiny. Nie i już.
Zamiast skoncentrować się na wiedzy, to najważniejsze ubranie.
Wszystko powinno być zawarte w regulaminie szkoły! Szkoła to nie klub nocny!
Są miejsca, gdzie ubiór powinien być odpowiedni. Na pewno takim miejscem jest szkoła i zakład pracy.
Szkoda, że niektórzy rodzice po wpisaniu uwagi o niestosownym stroju mają pretensje do nauczyciela.
Gdzie są tacy rodzice? W moim mieście jak nauczyciel zwróci uwagę, że panienka przyodziała niestosownie ubrana, to od razu jest skarga do kuratora, że dziecina jest prześladowana
- czytamy w komentarzach.
W polskich szkołach obowiązują statuty zakazujące, w których opisane są szczegółowe informacje dotyczące wyglądu, a także farbowania włosów, noszenia makijażu czy malowania paznokci. Poruszane kwestie dotyczą szczególnie uczennic. Najczęściej pojawiają się sformułowania takie jak:
Okazuje się jednak, że szkoły nie mogą ingerować w wygląd uczniów, zakazywać makijażu, farbowanych włosów czy pomalowanych paznokci. Każdy uczeń czy jego rodzic może odwołać się do art. 30 Konstytucji, w którym mowa o ochronie wolności wyborów, jakich uczeń będzie dokonywał w kwestii swojego wyglądu.
W powszechnej opinii uważa się, że pedagog powinien odpowiadać za to co w głowie, a nie na głowie. Jak jest w praktyce? Niestety różnie. Nauczyciel wychowania fizycznego w rozmowie z eDziecko.pl przyznaje, że stroje nastolatek odbiegają od zasad zawartych w szkolnych statutach.
Uczniowie ubierają się, jak chcą. Problem głównie dotyczy dziewczynek. Szczególnie problematyczne jest dla nich wychowanie fizyczne. Zakładają krótkie bluzeczki i obcisłe legginsy. W imię zasady robi się ciepło więc brzuchy na wierzch. Do tego dochodzą paznokcie, często długie z kolorowymi zdobieniami. Nie wspomnę o farbowanych włosach. Tak nie powinna wyglądać uczennica. A jak zwróci się uwagę, to tak odpysknie, że w pięty pójdzie
- uważa pedagog.
Najnowsze informacje z Ukrainy po ukraińsku w naszym serwisie ukrayina.pl.
Trwa rosyjska wojna przeciwko Ukrainie. Są informacje o zniszczonych domach, rannych i zabitych. Potrzeby rosną z godziny na godzinę. Dlatego Gazeta.pl łączy sił z Fundacją Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM), by wesprzeć niesienie pomocy humanitarnej Ukrainkom i Ukraińcom. Każdy może przyłączyć się do zbiórki, wpłacając za pośrednictwem Facebooka lub strony pcpm.org.pl/ukraina. Więcej informacji w artykule: