Nie zdała matury przez katar koleżanki. Każdy rok szkoły kończyła z czerwonym paskiem na świadectwie

Egzamin dojrzałości to jeden z najważniejszych momentów w życiu każdego z nas. Determinuje nie tylko naszą zawodową przyszłość, ale stanowi ważne dla nas podsumowanie pracy i nauki przez kilkanaście lat życia. Zdarza się jednak, że kończy się porażką. Niezawinioną, której źródło leży w rzadkiej przypadłości.

W przypadku Anety, bohaterki tekstu dziendobry.tvn.pl, tą przypadłością była mizofonia. Mizofonia, z jęz. greckiego tłumaczona jest jako "nienawiść do dźwięków". Cierpiący na nią odczuwają nie tylko dyskomfort związany z dźwiękami, lub z pewną ich grupą, ale niezwykle silne emocje, oraz objawy somatyczne.

"Wiedziałam, że nie zdam"

Aneta w każdym roku zdobywała szczególne wyróżnienia za osiągnięcia w szkole. Czerwony pasek zdobił każde z jej świadectw. Zawsze była zaangażowana w naukę i nie mogła przewidzieć tego, jak skończy się jej egzamin maturalny. 

Nie byłam nigdy kujonem, ale osiągałam fajne wyniki, bo pochłaniałam wiedzę na lekcjach. Uczyłam się tego, co mnie interesuje. Miałam potrzebę pogłębiania umiejętności, więc chodziłam na różne dodatkowe zajęcia i dzięki temu średnia ocen windowała. Ale jak tylko siadłam na sali egzaminacyjnej, od razu wiedziałam, że nie zdam tej matury

Powód? Przeziębienie koleżanki, która usiadła obok Anety. Jej pociąganie nosem, było dla dziewczyny nie do zniesienia:

Wiedziałam, że Ewela jest lekko przeziębiona, bo dzwoniła do mnie wieczorem. Następnego dnia usiadła akurat obok mnie i cały czas pociągała nosem, bo miała katar (...)  Nie mogłam tego znieść. Wytrzymałam z trudem 15 minut, ale czułam, że zaraz z nerwów zemdleję. Musiałam wyjść z sali, choć nic nie zdążyłam napisać. Oddałam prawie pustą kartkę. Płakałam przez kilka dni i zdawałam w sierpniu poprawkę. Ale to nie moja wina

Zdarzenie miało miejsce dokładnie rok temu, 6. maja 2021 roku. Mizofonia dała o sobie znać w najmniej oczekiwanym i pożądanym momencie jej życia.

Chęć walki i ucieczki

W rozmowie z portalem psychoterapeutka Barbara Wesołowska-Budka mówi o symptomach, jakich mogą doświadczać osoby zmagające się z mizofonią.

Wrażliwość mizofoników na dźwięk osiąga niewyobrażalny stopień. W praktyce to coś więcej niż tylko zwykła irytacja bądź niechęć. - U osoby cierpiącej na tę dolegliwość pojawiają się natychmiastowo znacznie silniejsze emocje takie jak złość czy poczucie zagrożenia, na które może zareagować chęcią walki bądź też ucieczki. Występują również objawy somatyczne: spięcia mięśni i silny ucisk w klatce piersiowej, głowie lub nawet w całym ciele. Nierzadko podnosi się również temperatura ciała, a serce zaczyna bić znacznie szybciej

W świetle tej wiedzy opisywane przez Anetę odczucia nie wydają się być przerysowane. Szacuje się, że takich osób, jak ona jest tylko około 6 proc. na świecie. Dźwięki nie muszą być wcale głośne, wystarczy, że pozostają nieustępliwe, zakłócają ciszę w określonym rytmie i czasie.

"Nie jadam w towarzystwie"

Człowiek cierpiący na mizofonię może mieć problem z sapaniem, mlaskaniem, pociąganiem nosa innej osoby. Odgłosami kroków, lodówki, sprzętów. Szczególne jest to, że każdy mizofonik może reagować inaczej, boleśnie na zupełnie inne grupy dźwięków.

Aneta opowiada w rozmowie z dziendobry.tvn.pl, że od lat nie jest w stanie zjeść posiłku w towarzystwie innych. Odgłosy, jakie wydają podczas jedzenia, są dla niej nie do zniesienia. Natomiast gwar szkolny, hałas tłumu, nie stanowi tak diametralnego problemu. Wręcz przeciwnie, dziewczyna mówi o tym tak:

Poza domem zazwyczaj funkcjonuję normalnie, bo te nieprzyjemnie dolegliwości nasilają się u mnie wtedy, gdy wokół panuje cisza. W szkole zazwyczaj bywało głośno, więc nie słyszałam tych delikatnych, irytujących brzmień

Aneta poprawiała maturę w drugim terminie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.