Nauczycielka zrezygnowała z tradycyjnego oceniania. "Wystawiam w ciągu roku tylko jedną ocenę"

Wyobraźcie sobie lekcje w polskiej szkole podstawowej bez systemu oceniania cyfrowego, bez kar i nagród, bez przemocy. Szkołę, w której nauczyciel nie narzuca dzieciom określonej pracy domowej. Komunikuje się z nim w nurcie współdziałania i wsłuchiwania się we wzajemne potrzeby. Jedną z takich nauczycielek jest Magdalena Sierocka, moja rozmówczyni.

Magdalena Sierocka jest nauczycielką języka angielskiego w publicznej szkole podstawowej na warszawskiej Woli. Pod jej opieką znajdują się uczniowie od zerówki do tych najstarszych, z ósmej klasy. To korzystna, ciekawa perspektywa dla nauczycielki. Obserwacja, jak rozwijają się dzieci na przestrzeni czasu, sprawia jej olbrzymią przyjemność. 

Magdalena Woźniak, eDziecko.pl: Skąd wolność w podejmowanych przez ciebie działaniach? Czy cała placówka podziela twoją wizję współpracy z uczniami? 

Magdalena Sierocka: Wszystko, co robię, jest działaniem w świetle prawa oświatowego. Opieram się na podstawach prawnych, które zakładają autonomię nauczyciela, wolność kształtowania procesu nauczania. Jednocześnie nie działam w próżni, cała placówka jest nastawiona na ducha nowości, poprawienia jakości systemu. Mam niezwykłe wsparcie od dyrekcji szkoły, to dyrektorka była osobą, która wdrożyła nowe pomysły do szkoły, już wiele lat temu. 

A inni nauczyciele? Wszyscy są zgodni? 

Widzę coraz większe zaangażowanie, te zmiany są widoczne w każdym z nich. Natomiast jest różnorodnie, nie jest tak, że wszyscy patrzą w jednym kierunku. Jest w tym dobra energia, jest dyskurs, dyskusja. Nie istnieje jedna gotowa recepta na zmiany paradygmatu nauczania, więc pracujemy nad tym. Wspólnie. 

Jakie zmiany już udało się wprowadzić w twojej pracy z uczniami? 

Fundamentem mojej pracy jest odejście od systemu kar i nagród w relacji z dziećmi. Poszukuję innych sposobów na to, jak stworzyć warunki, żeby pielęgnować ich naturalną motywację do uczenia się. Z tego podstawowego założenia wynikają kolejne rzeczy, np. właśnie odejście od tradycyjnego sposobu oceniania. Wystawiam w ciągu roku tylko jedną ocenę cyfrową, na zakończenie, która jest oceną wymaganą. W trakcie roku daję sygnały, oceny kształtujące, opisowe. To bardziej komunikacja niż ocenianie, które znamy. Nazywa się to formalnie diagnozą w procesie. 

Intrygującym krokiem jest odejście od prac domowych, które w tradycyjnym systemie często są prawdziwą udręką przemęczonych dzieci i ich rodziców. Czy udało się go wprowadzić? 

Ten element dość intensywnie ewoluował. Od całkowitego odejścia od prac domowych przeszłam do nacisku na komunikację z dziećmi. To ich potrzeby w kwestii prac domowych są wysłuchiwane. Są uczniowie, którzy wybierają konkretne rzeczy do zrealizowania w domu, ustalamy wspólnie datę i formę realizacji tych zadań. Natomiast ja nie poświęcam czasu na swoich lekcjach na sprawdzanie tych prac. Powiedziałabym, że definicja pracy domowej na moich lekcjach to raczej wskazywanie kierunków uczniom, w jaki sposób mogą się rozwinąć, jeżeli chodzi o język angielski poza lekcjami. 

Jakie są twoje metody pracy? 

Cała moja współpraca z uczniami opiera się na zasadzie 4W, czyli "wybór, wspólnota, wyzwanie, wkład". W rzeczywistości dążę do tego, żeby dzieci miały jak najszerszy wybór, żeby to, co robią, nie było dla nich za trudne ani za łatwe, czyli w grę wchodzi personalizacja. Oraz jak najwięcej wspólnoty, zależy mi na tym, żeby uczniowie robili wiele rzeczy razem, a przede wszystkim, żeby wszystko, co robimy, miało po prostu sens!

Jest jakaś przeszkoda nie do przeskoczenia? Jak wygląda w rzeczywistości wprowadzenie tych wszystkich zmian? 

Rodzice i dzieci są w większości niezwykle wspierający. Moim marzeniem jest, żeby więcej nauczycieli wykazało gotowość do zmian, myślę, że jeśli więcej z nas odejdzie od komunikacji z dziećmi metodą kar i nagród, to one będą chętniej się uczyły i angażowały.  

Konstrukt myślowy u dzieci jest wciąż żywy, ten, według którego powinny obawiać się kary. Nawet jeżeli mają wybór, dokonają takiego, który został im w jakiś sposób zasugerowany. Musi minąć jeszcze wiele czasu, żeby to się zmieniło.

No i oczywiście kwestia finansowa. Przestrzenie szkolne są przestarzałe, nie ma wystarczająco dobrych rozwiązań architektonicznych, ani środków, żeby je wprowadzić. Przestrzeń klasy jest stosunkowo mała, niedostosowana do norm współczesnej edukacji.

Dziękuję za inspirującą rozmowę.

Dziękuję!

Więcej o: