"Utrzymuję kontakt ze znajomymi tylko dlatego, że jestem matką chrzestną ich dziecka. Nic już nas nie łączy"

"Na początku była znajomość, później wydawało się nawet, że przyjaźń. Kiedy na świat przyszedł ich syn, prośba o zostanie matką chrzestną sprawiła mi wielką radość. Nasze drogi się jednak rozeszły, a zobowiązania pozostały" - pisze w liście do redakcji jedna z naszych czytelniczek.

Poznaliśmy się jeszcze na studiach, nasza znajomość rozwinęła się spektakularnie. Po kilku miesiącach byliśmy niemal nierozłączni, dwie pary, czworo przyjaciół. Wtedy wydawało się, że nic nie jest w stanie tego zmienić.

To ona pierwsza założyła rodzinę. Najpierw zaszła w ciążę, potem był skromny ślub. Towarzyszyłam jej we wszystkim, wspierałam. Czułam lekkie ukłucia zazdrości, ale nie pozwalałam sobie na te uczucia. Może gdybym wtedy się z nimi spotkała, nie rozwinęłyby się na taką skalę.

Zobacz wideo Michał Piróg o roli ojca chrzestnego.

Dobre złego początki

Antoni, syn przyjaciół, był dla wszystkich wielką radością. Przyjaciółka poprosiła mnie o zostanie matką chrzestną niezwykle wcześnie. Przyjeżdżałam do niej codziennie, wspierałam w połogu. To był dobry czas naszej relacji, siostrzeństwa z wyboru. Prośba wydawała się nam obu naturalna, nic nie stanowiło przeszkody. Te zaczęły pojawiać się wiele lat później.

Z roku na rok relacja po prostu gasła. Nie potrafię nawet wskazać momentu, w którym gorszy czas się dla nas zaczął. Wzięłam ślub, urodziłam dwójkę dzieci, życie rodzinne całkowicie mnie pochłonęło. Na relacje przyjacielskie po prostu brakowało czasu i siły. Spotykaliśmy się coraz rzadziej, rozmowy telefoniczne, kiedyś codzienne, ograniczyłyśmy do grzecznościowej wymiany wiadomości raz w tygodniu.

Nasza relacja jest obecnie sztucznie podtrzymywana przez wzgląd na moje zobowiązania matki chrzestnej. To trudne i nieprzyjemne doświadczenie dla każdej ze stron.

Dziecko nie ponosi żadnej winy

Mimo, że tyle się zmieniło przez te lata, więź z Antonim jest dla mnie ważna. Nigdy nie był winien tego, że dorośli nie potrafili się porozumieć. Jestem jego matką chrzestną i nie zaniedbam tego, to nie byłoby w porządku.

Rzeczywistość i nasze decyzje ograniczyły moją rolę do okazji specjalnych. Widujemy się w urodziny Antka, na imieniny wysyłam czułe życzenia. Wymieniamy się prezentami z okazji Świąt Bożego Narodzenia.

Każde spotkanie jest coraz chłodniejsze, nasze drogi się rozeszły i już nic nie jest w stanie ich połączyć. A rola, która była piękną celebracją nowego życia, teraz jest tylko jednym z obowiązków do spełnienia.

Więcej o: