Więcej wiadomości z kraju przeczytasz na Gazeta.pl.
Komenda Miejska Policji w Gliwicach poinformowała, że w dniu zaginięcia Ania miała na sobie niebieskie dżinsy, kolorową kurtkę w kraciasty wzór i beżowe buty za kostkę i zaapelowała do wszystkich osób, które mogły mieć informację na temat jej miejsca pobytu, o kontakt. Dziewczynka, która przebywała pod opieką rodziny zastępczej, nie dotarła do szkoły. Kilka godzin od rozpoczęcia poszukiwań ustalono, że 12-latka może być na terenie Knurowa. Podano konkretny adres.
Policja zjawiła się pod wskazanym adresem wraz z psem tropiącym. Kilkukrotnie pukano do drzwi i próbowano nawiązać kontakt z domownikami. Bezskutecznie. W związku z tym, że zachowanie psa sugerowało, że dziecko może przebywać w środku, podjęto decyzję o wezwaniu straży pożarnej i wejściu do mieszkania przez okno.
Wówczas mężczyzna, który przebywał w środku, zdecydował się otworzyć drzwi. Potwierdziły się podejrzenia: Ania tam była. Okazało się, że mężczyzna, który wpuścił policję, jest nowym mężem biologicznej matki 12-latki. Tego dnia para pobrała się i razem przebywali w Knurowie. Jak poinformował TVN24 Marek Słomski, oficer prasowy KMP w Gliwicach, dziewczynka była cała i zdrowa. Po interwencji policji wróciła do rodziny zastępczej.