Dzieci w kościele nie zawsze są mile widziane. "Zdarzają się wredne bachorki"

Święta wielkanocne to czas, kiedy w kościele pojawia się szczególnie dużo najmłodszych wiernych. Niekoniecznie potrafią przez godzinę zachować ciszę i spokój, a nie wszystkim wiernym to odpowiada.

Więcej tematów związanych z rodzicielstwem na Gazeta.pl

Zbliżające się święta wielkanocne to czas, kiedy w kościele pojawiają się osoby, które zwykle nie uczestniczą w mszach świętych. Zabierają ze sobą dzieci. Szczególnie w Wielką Sobotę, na "święcenie koszyczków", co jest wyjątkową atrakcją dla najmłodszych. Nie wszyscy jednak wiedzą, jak się wtedy zachować, nie każdemu też obecność dzieci odpowiada.

Rodzice zabierają do kościoła dzieci

Wierni przyprowadzający do kościoła swoje (nawet bardzo małe) dzieci zwykle są mile widziani zarówno przez duchownych, jak i pozostałych parafian. Wiadomo, że nie wszystkie maluchy są w stanie wysiedzieć godzinę w ciszy i skupieniu, ale zwykle przymyka się oko na drobne hałasy, głośne pytania, czy marudzenie. Rodzice powinni jednak w miarę możliwości starać się, żeby ich pociecha nie przeszkadzała innym, ale nie zawsze jest to możliwe. Niektórym najmłodsi wierni przeszkadzają, nie pozwalają się skoncentrować. 

Zobacz wideo Przyzwyczajenia, trendy, zalecenia medyczne i dobre rady. Czyli skąd właściwie brać wiedzę o pielęgnacji noworodka?

Internauci nie są zgodni

Pod udostępnionym na Facebooku artykułem: "Babcia o dzieciach w Kościele: "Zero dyscypliny. Matka musi uczyć, że to miejsce święte" pojawiło się wiele komentarzy naszych czytelników. Niektórzy stwierdzili, że to, jak dzieci zachowują się w świątyni, zależy od ich rodziców: 

Kulturę osobistą wynosi się z domu. Moje dzieci wiedzą, czym jest kościół i potrafią się odpowiednio w nim zachowywać. Kwestia wychowania, a to leży w roli rodzica.

Inni stwierdzili, że rodzice maluchów powinni je zabierać na msze dla dzieci:

Są msze specjalne dla dzieci i wtedy ksiądz nie wymaga od dzieci tego, by siedziało cicho, wręcz przeciwnie, zaprasza dzieci do siebie, rozmawia z nimi i śpiewają pieśni. Moim zdaniem tak powinna wyglądać msza dla dzieci. Jeśli dorosłym się nie podoba, to niech idą do kościoła na inną godzinę.
Dzieci biegają, śmieją się, są radosne, a ksiądz ostatnio powiedział: zobaczcie, jak dzieci dobrze czują się w kościele, przyprowadzajcie je jak najczęściej.
Kiedyś był taki ksiądz, co zawsze powtarzał, że kościół jest dla dzieci.

Wspominali jednak o innych, wyjątkowych sytuacjach:

Ja również nie jestem przeciw obecności dzieci na mszy, ale bywają wredne "bachorki". Nigdy nie zapomnę pasterki z takim trzylatkiem. Osobiście mogłabym go udusić. Mamusia stwierdziła, że nie mieli z kim zostawić dziecka, a chcieli przyjść na pasterkę. Tylko 22 to nieprzyzwoita godzina dla dzieci

- wspomina jedna z czytelniczek.

Edziecko.pl. jest dla Was i to dla Was cały czas piszemy na różne tematy. Nie oznacza to jednak, że Ukraina schodzi na dalszy plan. To cały czas bieżąca i bardzo istotna kwestia. Wszystkie najważniejsze informacje znajdziecie tutaj: wiadomości.gazeta.pl i tu: edziecko.pl/ukraina.

Więcej o:
Copyright © Agora SA