Propozycja Bezwarunkowego dochodu podstawowego wypłynęła wraz z raportem Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Bezwarunkowy dochód podstawowy to świadczenie pieniężne, które mogłoby być wypłacane przez państwo każdemu obywatelowi niezależnie od wykonywania przez niego pracy, wysokości dochodu czy poziomu zamożności
- czytamy raporcie Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
RAPORT POLSKIEGO INSTYTUTU EKONOMICZNEGO MOŻNA PRZECZYTAĆ TUTAJ.
Sugerowana w raporcie zapomoga zakłada wypłaty 1200 zł dla dorosłego i 600 zł dla dziecka. Po dodaniu tych kwot rodzina z dwójką dzieci dostałaby 3600 złotych. Para bez dzieci mogłaby liczyć na 2400 zł.
Mimo możliwości otrzymania sporego zastrzyku gotówki rodzice są oburzeni pomysłem. W mediach społecznościowych serwisu eDziecko.pl pojawiło się wiele nieprzychylnych komentarzy.
Jak bezwarunkowy to nie dochód ino zapomoga! Bezzwrotna? Nie, zapłacą następcy!
Czyli nie warto uczciwie pracować. Wracamy do hasła "czy się stoi czy się leży.....". Popieranie nierobów.
To jakiś absurd. Kto na to zapracuje?
Za co te pieniądze, za leżenie przed telewizorem?
- komentują nasi czytelnicy.
Nie tylko internauci widzą zagrożenia związane z Bezwarunkowym Dochodem Podstawowym. Eksperci, którzy opracowali raport, mówią o dużym obciążeniu gospodarki i zjawisku hiperinflacji.
Ryzyko negatywnego wpływu na wzrost gospodarczy jest poważnym argumentem przeciwko wprowadzeniu BDP. Poziom dochodu na mieszkańca jest skorelowany z praktycznie każdą miarą ludzkiego dobrostanu, od dłuższego i zdrowszego życia, przez wolność osobistą i mniejsze ryzyko wojny, po więcej czasu wolnego i szczęśliwsze życie. Jednocześnie nawet niewielkie różnice stóp wzrostu gospodarki przekładają się na duże różnice dobrobytu z perspektywy kolejnych pokoleń. Można optymistycznie założyć, że polska gospodarka od przyszłego do 2100 r. będzie rosła przeciętnie w tempie 1,5 proc. rocznie. Gdybyśmy jednak spowolnili ją do 1,0 proc. rocznie, to przyszłe pokolenia w 2100 r. byłyby o 1/3 biedniejsze. Nie oznacza to, że trzeba dążyć do wzrostu gospodarczego za wszelką cenę, ale że każde jego spowolnienie powinno być bardzo dobrze umotywowane
- czytamy w raporcie specjalistów z Polskiego Instytutu Ekonomicznego.