Musiała rodzić na stacji benzynowej, bo nie przyjęli jej do szpitala. Ojciec: Dziecko było fioletowe

Między czwartym a piątym dystrybutorem na stacji benzynowej w Północnej Karolinie Lauren Banks urodziła syna. Kobieta w 39. tygodniu ciąży zgłosiła się do szpitala z powodu nasilającego się bólu. "Kilka razy odmówiono jej przyjęcia" - podkreślił jej mąż w rozmowie z Fox News.

Więcej wiadomości o nietypowych porodach przeczytasz na Gazeta.pl.

Lauren Banks i jej mąż Steven zgłosili się do szpitala w Północnej Karolinie z powodu odczuwanego przez kobietę bólu sygnalizującego poród. Mimo próśb personel odmówił przyjęcia przyszłej mamy na oddział ginekologiczny. Para wróciła do domu, ale zaledwie po 30 minut później Lauren poczuła, że odeszły jej wody. 

Zobacz wideo Co do zasady dziecko rodzi się zdrowe. Rodziców czeka jednak dużo stresów związanych ze stanami adaptacyjnymi noworodka

Musiała rodzić na stacji benzynowej, bo nie przyjęli jej do szpitala

Steven czym prędzej pobiegł po sąsiada i poprosił go, żeby został ze śpiącą w domu córką. Para natomiast natychmiast wyruszyła do szpitala oddalonego o 30 minut drogi. Dziecko nie chciało jednak czekać. Musieli zatrzymać się na stacji benzynowej. Kiedy kobieta zaczynała przeć, jej mąż zadzwonił po pogotowie.

Obserwowałem, jak moja żona rodzi na parkingu. Dziecko wyszło i było całe fioletowe, nie płakało. Zaniepokoiło mnie to

- relacjonował Steven.

Kiedy karetka dotarła na miejsce, dziecko było już na świecie. Zabrano je wraz z rodzicami do szpitala. Portal WITN poprosił szpital o komentarz, ale ten odmówił wyjaśnienia sytuacji. Życzył natomiast rodzicom wszystkiego, co najlepsze.

Niestety dzieci potrafią wszystkich zaskoczyć… wszyscy słyszeliśmy historie o noworodkach rodzących się w domach, samochodach, restauracjach, a nawet na stacjach benzynowych. Dziecko Banksów z pewnością nieoczekiwanie się pojawiło, ale jesteśmy bardzo szczęśliwi, że jest zdrowe i absolutnie życzymy rodzinie wszystkiego najlepszego

- czytamy w komunikacie przytoczonym przez Fox19.

Lauren wspominała, że kiedy zgłosiła się do szpitala, miała 4 cm rozwarcia, a placówka poinformowała ją, że dopóki jej rozwarcie nie osiągnie 5 cm, nie zostanie przyjęta. Całe szczęście dziecko jest całe i zdrowe. To druga pociecha Banksów.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.