Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Monika Mrozowska jest szczęśliwą mamą Karoliny, Jagody, Józefa i najmłodszego Lucjana. Opieka nad dziećmi sprawa aktorce wiele radości. Jest bardzo aktywna na Instagramie, gdzie chętnie dzieli się z fanami swoimi doświadczeniami w kwestii macierzyństwa. Stawia przy tym na szczerość i naturalność, dzięki czemu zyskała sympatię wielu rodziców. W najnowszym wywiadzie opowiada, jak żyje się jej w patchworkowej rodzinie.
Monika Mrozowska ostatnio na łamach portalu Oh!me podzieliła się swoimi refleksjami dotyczącymi życia w patchworkowej rodzinie. Aktorka zaznaczyła, że zawsze może liczyć na ojców swoich dzieci i ma z nimi bardzo dobre relacje.
Jak udaje ci się dogadać z ojcami twoich dzieci?
- zapytała dziennikarka. Mrozowska odpowiedziała jej:
Udaje, choć logistyka jest trudna, ponieważ z każdym ojcem mam inny system podziału opieki. Lucek jest na tyle mały, że jego tata wychodzi z nim tylko na spacery. W pozostałych przypadkach to jest albo opieka pół na pół, albo co drugi weekend. Logistyka wymaga ode mnie dużej elastyczności. Wiem, że mam szczęście, bo ojcowie moich dzieci fantastycznie się nimi zajmują.
Monika Mrozowska podkreśliła, że stara się dochodzić z ojcami pociech do pewnych kompromisów. Zdaje sobie sprawę z tego, że tylko zdrowa relacja sprawi, że dzieci będą wychowane na dobrych ludzi. Przyznała, że najważniejsze jest dobre pociech.
Uważam, że kiedy rozstajesz się z ojcem dzieci, musisz swoje ego schować do kieszeni. Tu chodzi o wycofanie urażonej dumy i emocji, co jest na początku cholernie trudne, bo wtedy jeszcze wszystko analizujemy i dopatrujemy się drugiego dna.
- dodała.
Czy zgadzacie się z poglądami Mrozowskiej? Zapraszamy do dyskusji.