Olga Frycz o rodzicielstwie w wojennych realiach. "Są i tacy, którzy muszą się przy****"

Olga Frycz opublikowała na Instagramie poruszający wpis, w którym poruszyła kwestię zbiórek dla ukraińskich rodzin. Aktorka zaapelowała o solidarność w tej trudnej dla wszystkich sytuacji. - Ludzie są wspaniali, a świat się jednoczy. Żeby nie było za pięknie, są i tacy, którzy w tym ciężkim czasie muszą się przypie****** - przyznała aktorka.

Więcej o aktualnej sytuacji na Ukrainie na Gazeta.pl.

Olga Frycz jest samodzielną mamą 3,5-letniej córeczki Helenki i niedawno urodzonej pociechy o imieniu Zosia. Szczęśliwa matka chętnie opowiada fanom o życiu rodzinnym i wychowaniu dwóch córeczek. Jednak zawsze stara się strzec prywatności pociech, a zdjęcia publikowane w sieci, kadruje w taki sposób, aby nie było widać ich twarzy. Aktorka świetnie odnajduje się w roli samodzielnej matki. Widać, że sprawia jej to dużo radości. Niedawno zapewniła, że nie obawia się samotnego macierzyństwa, bowiem ma przy sobie ludzi, na których zawsze może liczyć. Teraz Frycz zabiera głos i mówi o ciężkich czasach wojennych, z którymi przyszło nam się zmierzyć. 

Zobacz wideo Olga Frycz odpowiada na pytania o swoją drugą ciążę

Olga Frycz o zbiórkach dla ukraińskich rodzin: "Ludzie są wspaniali, a świat się jednoczy"

Olga Frycz w obszernym wpisie poruszyła kwestię zbiórek, które prowadzone są w kraju i na całym świecie, by pomóc ofiarom wojny na Ukrainie. Szczególnego wsparcia potrzebują także uchodźcy, którzy przyjeżdżają do naszego kraju. Nie ulega wątpliwościom, że pomoc jest potrzebna także matkom z dziećmi, które przeżywają traumatyczny okres rodzicielstwa. Celebrytka przyznała, że jest zwolenniczką organizowania wszelakich zbiórek, jednak z doświadczenia wie, że wolontariusze mają pełne ręce roboty. Tłumaczy, że niedawno sama "po totalnym zaangażowaniu w milionową zbiórkę dla dziecka, zaczęłam mieć problemy ze zdrowiem".

Psychicznie mnie ta zbiórka rozjechała. Byłam przekonana, że od każdego mojego apelu na Instagramie zależy czyjeś zdrowie. Udało się dzięki wspaniałym ludziom szczęśliwie ją zakończyć, a ja na kilka miesięcy zostałam z wykręconym łbem

- przyznała Frycz i dodała, że teraz pomaga tylko wtedy, kiedy jest w dobrym stanie psychicznym. - Z zachwytem patrzę na liderów zbiórek i na ludzi, którzy na granicy oczekują na uchodźców. Bardzo doceniam pracę reporterów i operatorów kamer, którzy są na miejscu - uważajcie na siebie - zaapelowała aktorka. 

 

Matka dwójki dzieci nie przebierała w słowach i przyznała, że coraz częściej spotyka się z krytyką działań i niepotrzebną wymianą poglądów:

Ludzie są wspaniali, a świat się jednoczy. Żeby nie było za pięknie, są i tacy, którzy w tym ciężkim czasie muszą się przypie******. Że ktoś za mało wrzuca na insta. Że ktoś za mało dał pieniędzy albo, że dał i się przechwala. Że się uśmiecha. Że zarabia. Że poszedł z dzieckiem na lodowisko lub że wyjechał z rodziną na wakacje.

Frycz: "Nie każdy ma siłę dzielić się tym jak tę wojnę przeżywa"

Aktorka zauważa, że ludzie coraz częściej licytują się ze sobą i konfrontują, kto, ile i komu pomaga. Podkreśla, że przecież "pomaganie słabszym to ludzki obowiązek, ale nie każdy chce o tym opowiadać". 

Proszę, pozwólcie pomagać każdemu na swój sposób. Moje łzy tutaj, żeby sprostać oczekiwaniom narzekaczy, Ukrainie nie pomogą. Wspieram finansowo organizacje humanitarne, które najlepiej wiedzą jak te środki rozdysponować. Nie udostępniam newsów, bo od tego są rzetelne źródła. Staram się być dzielna i jak większość z was chcę pracować

- apeluje córka Jana Frycz i wspomina o prezydencie Ukrainy, który stał się niekwestionowanym bohaterem nie tylko wszystkich Ukraińców, ale też wielu ludzi na świecie.

Obserwuję postawę Prezydenta - Wołodymyra Zełenskiego, który jest bohaterem i dzielnym przywódcą. I jak zresztą słusznie zauważyła moja koleżanka Dominika Fetraś - przywódca, to ciekawe słowo, bo PRZY-WÓDCE świętuję się zwycięstwo przecież

- dodała na koniec. 

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.