Więcej na temat sytuacji w Ukrainie przeczytasz na głównej stronie Gazeta.pl.
Brutalna agresja Rosji na Ukrainę zmusiła wielu obywateli do podjęcia decyzji o opuszczeniu własnego domu. Część z nich została praktycznie z niczym i ruszyła do granic z innymi państwami, z nadzieją na otrzymanie pomocy. W tej tragicznej sytuacji zdarzają się gesty, które pozwalają wierzyć, że mimo dramatu Ukraińców, nie będą pozostawieni sami sobie.
W mediach społecznościowych pojawiają się nagrania, które pokazują przykładną postawę Polaków. Bohaterem jednego z nich jest polski policjant Hubert Salamon z Komendy Wojewódzkiej w Katowicach, który trzyma na rękach ukraińskie niemowlę.
Choć internauci są zachwyceni postawą policjanta, on sam nie uważa, że zrobił coś wyjątkowego. - To nic wielkiego. Po prostu wykonywaliśmy z kolegami z jednostki swoją pracę i pomagaliśmy osobom przemieszczającym się z Ukrainy do Polski. Ta pani miała po prostu ciężkie bagaże, była potwornie zmęczona. Proszę pamiętać, że ci ludzie czekają czasem po kilkanaście godzin, a warunki atmosferyczne nie są sprzyjające. Wzięcie niemowlęcia na ręce to po prostu ludzki odruch. W tym czasie pani mogła zadzwonić do rodziny, żeby po nią przyjechała. Każdy na moim miejscu zareagowałby tak samo - powiedział nam podczas rozmowy telefonicznej.
Pan Hubert przyznaje, że wielu uchodźców jest pozostawionych samych sobie i nie mają się gdzie podziać.
Nie mają tu żadnych znajomych ani rodzin. Oni zostawili cały dobytek, do torby spakowali najpotrzebniejsze rzeczy i po prostu wyjechali. Policjanci, razem z funkcjonariuszami Straży Granicznej i Pożarnej, transportują uchodźców bezpłatnie do specjalnych punktów, gdzie mogą zjeść, przespać się, umyć. Dodatkowo zapewniamy busy grzewcze, żeby w komfortowych warunkach mogli poczekać, jeśli ktoś ma po nich przyjechać. Zapewniamy też jedzenie, koce i najpotrzebniejsze rzeczy.
- powiedział nam funkcjonariusz.
Mimo ogromu cierpienia, które widuje na co dzień w pracy, policjant przyznaje, że jest zaskoczony skalą pomocy od spontanicznie zorganizowanych na forach internetowych ludzi. - Okazują wielkie serce do narodu ukraińskiego i pokazują, że ich los nie jest im obojętny. Przywożą koce, produkty spożywcze, pieluchy dla dzieci. Zabieramy te rzeczy do punktów i specjalnie rozstawionych namiotów i rozdajemy to tym ludziom. Staramy się im zapewnić wszystko, czego potrzebują - opowiada.
Policjant przyznał, że obraz ludzkiego cierpienia, z którym ma do czynienia w pracy, wzrusza każdego funkcjonariusza. - Nie da się patrzeć na niego bez emocji. Ci ludzie przeżyli tragedię, tak jak kiedyś Polacy. Z praktycznie jedną walizką muszą opuścić swój kraj i szukać lepszego życia w obcym kraju. Obserwowanie ich cierpienia jest straszne. Nie da się nie współczuć, ale staramy się, żeby ci ludzie nie myśleli negatywnie. Są już w Polsce, są bezpieczni i robimy wszystko, aby im pomóc. Staramy się zapewnić, że mogą na nas po prostu liczyć - powiedział.