Więcej informacji na temat porodów znajdziesz na Gazeta.pl.
Jenny Okeefe jest mamą sześciorga dzieci i sześciokrotnie rodziła poprzez cesarskie cięcie. Któregoś dnia usłyszała od swojej znajomej, że to nie był prawdziwy poród. "Powiedziała mi to prosto w twarz" - napisała pod swoim nagraniem na instagramowym profilu.
Przykro mi, ale wyjaśnię kilku mamom, które nie rodziły poprzez cesarskie cięcie, na czym to polega
- dodała. Jak podkreśliła, sama nie czuje wstydu z powodu cesarki i uważa, że to nie jest powód do tego, aby się wstydzić, bo ma sześcioro zdrowych dzieci.
Na początku Jenny Okeefe zwróciła uwagę na fakt, że większość kobiet nie wybiera rodzenia w ten sposób, ale zabieg jest koniecznością.
Miałam przygotowany plan porodu i nie było w nim mowy o ponad 20 godzinach porodu i niepokoju, w jaki wpadniemy ja i moje dziecko, kiedy pospiesznie zabiorą mnie na pilną operację
- dodała.
Podkreśliła też, że poród VBAC, czyli poród drogami natury po cesarskim cięciu nie był dla niej opcją i nie chce zdradzać dlaczego.
Wszyscy moi bardzo zaufani lekarze zaakceptowali to, że powtarzam cesarskie cięcie, więc jeśli nie jesteś jednym z nich, nie obchodzi mnie twoja opinia
- dodała. Według niej nie powinno się także mówić, że mama po cesarskim cięciu urodziła naturalnie, bo żadna mama nie jest robotem. Zdrowie dziecka powinno być priorytetem dla każdego, a nie sposób, w jaki maleństwo przyjdzie na świat.
Nie ma nic nienaturalnego w cesarskim cięciu, w potrzebie pomocy w bezpiecznym pojawieniu się na świecie dziecka
- oznajmiła. Na koniec podkreśliła, że dziecko było w brzuchu, a teraz go tam nie ma i zapytała, jakiego określenia w takim razie powinna użyć, jeśli nie, że urodziła?
Nie wiesz, jak się z tym czuje każda mama, niezależnie od tego, jak przebiegał jej poród. Może mieć traumę niezależnie od tego, czy było to „naturalne", czy nie, więc może zachowaj swoje komentarze dla siebie
- zaapelowała. Całe nagranie można obejrzeć TUTAJ.