Dodatkowy zasiłek opiekuńczy, czyli potocznie zasiłek opiekuńczy na dziecko, został wprowadzony już na początku pandemii, czyli w marcu 2022 roku. Przepisy zakładają, że pociechy, które nie ukończyły jeszcze ósmego roku życia, mogą zostać w domu wraz z rodzicami. Niestety to utrudnia rodzicom pracę, często muszą oni po prostu zrezygnować z pracy na rzecz opieki nad dziećmi. Tu miał pomóc zasiłek opiekuńczy. Rodzice zgłaszają potrzebę przejścia na zasiłek opiekuńczy pracodawcy, ten rozlicza ten fakt z ZUS-em, rodzice opiekują się dziećmi i dostają część wynagrodzenia (dokładnie 80 proc. pensji).
W tej chwili jednak sytuacja tak nie wygląda. Rząd zdecydował się zamknąć szkoły tylko dla starszych klas szkół podstawowych i uczniów szkół średnich. Oznacza to, że dzieci z klas I-III uczą się stacjonarnie. Normalnie funkcjonują także przedszkola i żłobki. Dzieci, które "łapią się" na zasiłek opiekuńczy są więc w placówkach. Rząd uniknął więc konieczności wypłaty dodatkowego zasiłku opiekuńczego.
Pod artykułem eDziecko.pl na temat pojawiły się komentarze oburzonych rodziców:
Musieliby dać pieniądze rodzicom, aby zostali zajmowali się młodszymi dziećmi
A klasy I-IV klasy to wyjątki? Albo wszyscy zostają w domu, albo wszyscy do szkoły...
Dobrze, że nie mają pieniędzy na opiekę dla wszystkich i mój syn pójdzie normalnie do szkoły
- pisali.
Przypomnijmy, zasiłek opiekuńczy na dziecko przysługiwał rodzicom i opiekunom małych dzieci w związku z decyzją wprowadzenia w szkołach nauki zdalnej. Zasiłek przysługuje w następujących przypadkach:
Zasiłek opiekuńczy na dziecko w tej chwili nie jest wypłacany. Rodzic dziecka, które przebywa na kwarantannie, może otrzymać "zwykły" zasiłek opiekuńczy.