Więcej tematów parentingowych znajdziesz na Gazeta.pl.
Pod zdjęciem, które Cheyenne zamieściła na Instagramie, pojawiły się tysiące komentarzy. Wiele osób zachwycało się tym, jak śliczne są dzieci celebrytki - kobieta opublikowała bowiem nie tylko zdjęcie czteroletniej Ryder, lecz także siedmiomiesięcznego syna Ace'a.
Ryder i Ace oficjalnie przejęli mój profil. Oto jak wygląda moja niedziela... Ryder zrobiła własny makijaż (lepszy niż mój), a Ace próbował zjeść slime'a
- napisała Cheyenne w opisie zdjęcia.
Wśród komentujących nie zabrakło jednak osób, którym nie spodobało się, że dziewczynka już w tym wieku się maluje. Zarzucili mamie, że pozwoliła Ryder zbyt wcześnie dorosnąć. Wiele osób twierdziło, że taki makijaż nie jest odpowiedni dla czterolatki. "Pozbądź się tego z twarzy dziecka!" - napisała jedna z obserwatorek. Inna zasugerowała, że Cheyenne powinna zadbać, by Ryder zachowywała się stosownie do swojego wieku. Uczestniczka reality show nie odniosła się jednak do słów krytyki.
Niedawno Cheyenne ogłosiła, że jej dzieci zostały zakontraktowane przez agencję reklamową. Przyznała, że jest to ta sama agencja, z którą i ona kiedyś podpisała kontrakt.
Temat noszenia makijażu przez dzieci powraca co jakiś czas. W maju tego roku pisaliśmy o 12-letniej córce Tomasza Oświecińskiego, która również się maluje. Fani aktora uważają, że nastolatka jest na to jeszcze za młoda. Tata dziewczynki przekonuje jednak, że nie widzi w tym nic złego.
Lubi robić makijaż dla siebie i innych. Jest to jej hobby, drugie po koniach. Na planie serialu też robią jej makijaż. Mi nie przeszkadza, nie widzę w tym nic złego
- napisał na Instagramie.
Z kolei w ubiegłym roku inna gwiazda programu "Nastoletnie matki" postanowiła opublikować zdjęcie trzyletniej córki w makijażu. Dziewczynka miała pomalowane powieki, rzęsy oraz usta. Część osób pochwaliło makijaż trzylatki, niektórzy stwierdzili jednak, że jest zdecydowanie za mała, aby się malować.
Makijaż u kilkulatek to znane zagadnienie, które wzbudza dużo emocji. Swego czasu zapytaliśmy ekspertów, co sądzą o tym zjawisku. Czy rodzice powinni się martwić?
Kiedy pokazaliśmy dermatologowi i pediatrze, doktorowi Bartoszowi Pawlikowskiemu z łódzkiej kliniki Medevac, filmy z udziałem malujących się dziewczynek, złapał się za głowę.
- Nie wiem, jaka jest presja rówieśników, ale to przerażające – skwitował. Według dermatologa stosowanie tak dużych ilości kosmetyków przez dzieci, z medycznego punktu widzenia, nie jest wskazane.
O opinię zapytałyśmy również dr Martę Majorczyk, która jest pedagogiem i doradcą rodzinnym. Według niej malowanie się przez dziewczynki lub zabawa w "robienie makijażu" cioci, mamie, sobie czy lalce, nie jest niczym złym, jeśli odbywa się w domu, pod okiem dorosłej osoby przejawiającej rozsądną postawę w tej kwestii.
- Dla kilkuletniej dziewczynki malowanie się może być ciekawą, kreatywną zabawą, formą spędzania czasu z mamą, siostrą. Może przez chwilę poczuć się ważna i stać się tym, kim chce, na przykład Królową Mrozu. Kto wie, może dziewczynka, które wyraża szczególne zainteresowanie makijażem, w przyszłości zostanie świetną stylistką makijażu, pracującą na przykład podczas produkcji filmu? Jednak pozwolenie kilkulatce np. na malowanie się do szkoły świadczy już o braku kontroli i braku zainteresowania rodzica tym, co dziecko robi, jak się ubiera - mówi dr Majorczyk.