Marianka Gierszewska spotkała się z hejtem. "Z przerażeniem przyglądam się tej nowej modzie na matki nadludzi"

Rola matki jest jednym z największych wyzwań w życiu kobiet. Szczególnie trudne bywa mierzenie się z odmiennymi pomysłami innych ludzi na macierzyństwo oraz krytyką naszych zachowań. Ostatnio, z falą nieprzychylnych komentarzy spotkała się aktorka Marianna Gierszewska. Wszystko ze względu na z pozoru niewinne zdjęcie na Instagramie.

Więcej ciekawych historii przeczytasz na stronie Gazeta.pl.

Burzę nieprzychylnych komentarzy wywołała fotografia, którą aktorka opublikowała w swoich mediach społecznościowych w niedzielę. Na zdjęciu dostrzec można troje dzieci. Jedno z nich wpatruje się w telefon. Jak przyznaje Gierszewska, fotografia przyniosła reakcje, które wbiły ją w fotel.

"To takie czasy, że matki się spełniają, a dzieci w telefonie. To nie jest hejt, po prostu zwracam uwagę", "Tak, tak… to takie czasy" - wtórowały kobiety.

 

 Gierszewska: uroczyście obiecuję być mamą do d***

W kolejnym wpisie aktorka postanowiła zareagować na wysyp nieprzychylnych komentarzy. Jak stwierdziła, "z przerażeniem przygląda się nowej modzie na matki nadludzi". Jej zdaniem pochodzi ona ze sterylnych środowisk z dokładnie wypisaną listą zakazów dla dziecka.

"Uroczyście obiecuję więc być mamą do d***. Bo wiem, że będą dni, kiedy włączę Ignasiowi bajkę, a sama pójdę posprzątać kuchnię, albo po prostu się wykąpać. Będą dni, kiedy na sesji zdjęciowej, zapytam, czy puścić mu na telefonie Psi patrol, albo Toy story" - napisała aktorka.

Gierszewska przekonuje też, że jej syn dostanie swój pierwszy telefon i komputer rak szybko, jak sam będzie tego chciał. Wszystko ze względu na to, że żyjemy w pełni scyfryzowanym świecie. Zdaniem aktorki, to jego znajomość daje możliwości. 

"Wiem, że nie jeden raz przy Ignacym zdarzy mi się też przekląć. I wiem, że kiedy będzie uczył się rozpoznawania przestrzeni, jego zabawki będą rozwalone, po całym domu. A ja na to pozwolę" - dodaje w swoim wpisie. 

 

"Zacznijmy skupiać się na tym, co ważne"

Gierszewska przyznała też, że spełnia się zarówno w rolach kobiety, jak i matki oraz przedsiębiorczyni. Jej zdaniem, to właśnie pozwolenie sobie na przestrzeń do realizowania się w tych rolach, daje jej tak wielką miłość do macierzyństwa. 

"Nie dam Ignasiowi ani miłości, ani przykładu, udając bardziej świętą niż jestem. I - wiem to po sobie - bajki z dzieciństwa wspominam dobrze. Kłótnie mamy i taty? Niekoniecznie. Może wiec, zamiast skupiać się na nieistotnych pierdołach, zaczniemy skupiać się na tym, co ważne: komunikacji między rodzicami, samospełnieniu i radości z życia, którą możemy zarażać nasze maluchy" - podsumowuje swój wpis. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.