Więcej informacji o aktualnych świadczeniach rodzinnych na Gazeta.pl
Sezon narciarski w górach trwa. Amatorzy białego szaleństwa wykorzystali sporo wolnego w okolicy świąt Bożego Narodzenia, żeby poszusować na stokach z dziećmi. Po zeszłorocznym lockdownie, amatorzy nart i snowboardu mogą w końcu oddać się swojemu zimowemu hobby. Na razie nie zaskoczyły ich żadne obostrzenia, jednak niektórych poważnie zaskoczyły ceny w popularnych górskich miejscowościach w Polsce.
Napisała do nas pani Anita z Warszawy (nazwisko do wiadomości redakcji), która między świętami Bożego Narodzenia i Sylwestrem spędziła kilka dni z dziesięcioletnią córką w popularnej narciarskiej miejscowości. Pierwszego dnia pobytu zaskoczyła ją cena skipassów. Postanowiła podzielić się tym z nami:
Za całodzienny karnet narciarski dla siebie i dziecka zapłaciłam 270 zł (20 zł to zwrotna kaucja za karnety). Takich cen się nie spodziewałam. W górach jest chyba jeszcze drożej niż nad polskim morzem. Pogoda nie była sprzyjająca szusowaniu, więc nie zdecydowałam się na kupno karnetu tygodniowego, który kosztowałby mnie ponad 600 zł, a dziecko prawie 600 zł
- napisała pani Anita.
Drugiego dnia pobytu w górach zorientowałam się, że mogę opłacić skipassy bonem turystycznym. I całe szczęście, bo w przeciwnym wypadku nie mogłabym sobie pozwolić na codzienną jazdę. A w końcu po to pojechałyśmy w góry. Rozważam, czy na ferie zimowe nie pojechać za granicę, widziałam kilka ciekawych ofert i wychodzi na to, że zapłaciłabym mniej niż u nas. A szkoda, bo kocham polskie góry
- dodała.
Nadchodzące ferie zimowe to doskonała okazja do tego, żeby wykorzystać bon turystyczny. Jego ważność została przedłużona do końca września 2022. Bonem turystycznym można zapłacić nie tylko za nocleg w czasie rodzinnego wyjazdu, ale także opłacić ski pass, wejście do parku rozrywki etc. W ten sposób możemy znacznie obniżyć koszt wyjazdu na ferie zimowe.