Więcej świątecznych tematów znajdziesz na Gazeta.pl.
Każdy z nas doskonale pamięta, jak w dzieciństwie wyczekiwał przyjścia świętego Mikołaja. Jedni rodzice proponowali dzieciom, aby wyglądali przez okno sań z reniferami, żeby w tym czasie podłożyć prezenty pod choinkę, inni odkrywali w sobie talent aktorski. Ubrani w czerwone spodnie i sztuczną brodę (prawdopodobnie wyprodukowaną w Chinach), pukali dumnie do drzwi i wołali: "Ho,ho, ho. Czy są tu jakieś grzeczne dzieci?". Następnie po serii wierszyków w stylu "Mikołaju, Mikołaju. Co ty robisz w naszym kraju?", wypowiedzianych przez najmłodszych, rozdawali prezenty. Te magiczne wspomnienia tak bardzo zakorzeniły się w naszej pamięci, że te same scenki odgrywamy teraz przed naszymi dziećmi. Przychodzi jednak moment, kiedy warto powiedzieć dziecku prawdę.
Słodkie kłamstwo zamienia się często w gorzką rozpacz i żal do rodziców, kiedy dziecko słyszy od kolegów w szkole "A wiesz, że święty Mikołaj nie istnieje?". Jeszcze gorzej jest, gdy malec staje się przedmiotem uszczypliwości ze strony rówieśników, bo jako jedyny w towarzystwie wierzy w istnienie starszego pana z Laponii, który roznosi dzieciom prezenty. Powinniśmy więc sami ocenić, czy nie warto porozmawiać ze swoją pociechą, zanim zrobią to za nas jego koledzy. Jeśli jednak to się nie udało, ważne jest, żeby w odpowiedni sposób uspokoić dziecko.
Jeśli czujemy, że dziecko chce poznać całą prawdę, możemy opowiedzieć mu o tym, kim był święty Mikołaj i jaką pełni rolę, dlaczego jest częścią tradycji. Jeśli z kolei mamy poczucie, że dziecko nadal chce wierzyć, skupmy się na symbolice i pozostańmy nadal w sferze tajemniczości. Inaczej na wieść o nieistnieniu świętego Mikołaja zareaguje 4-latek, a inaczej 9-latek, dlatego to bardzo indywidualna kwestia. Niektóre dzieci odetchną, że ich podejrzenia okazały się trafne, innym będzie przykro, że straciły coś, w co długo wierzyły.
Ważne, żeby zapewnić je, że "zabawa w Mikołaja" jest wciąż żywa i ta postać nadal metaforycznie będzie obecna w ich życiu.