Premierka Nowej Zelandii prowadziłą transmisję na żywo. Nagle usłyszała krzyk córki

W czasie pandemii i pracy zdalnej wielu rodziców przekonało się, że ich pociechy potrafią spowodować chwilę niezręczności podczas transmisji na żywo. Dobiegające zza kadru głosy i mistrzowie drugiego planu mogą wpędzić w tarapaty. Przekonała się o tym premierka Nowej Zelandii Jacinda Ardern, kiedy nagle podczas rozmowy usłyszała wołanie córki.

Jacinda Ardern udowodniła, że żadna praca nie jest ważniejsza niż dziecko. Premierka Nowej Zelandii prowadziła transmisję na żywo na temat aktualnych obostrzeń z powodu pandemii koronawirusa, kiedy jej trzyletnia córka zaczęła domagać się uwagi. Arden, która ceniona jest na całym świecie za swoją skuteczną walkę z rozprzestrzenianiem się COVID-19, nagle usłyszała z sąsiedniego pokoju wołanie "Mamo".

Zobacz wideo Czy rząd chce przeczekać IV falę COVID-19? Belka: Oczywiście, że tak

Premierka Nowej Zelandii usłyszała krzyk córki

Więcej podobnych wiadomości znajdziesz na Gazeta.pl.

Mała Neve Ardern Gayford nie miała skrupułów, kiedy w poniedziałkowy wieczór wyszła z łóżka i zobaczyła, że mama jest zajęta obowiązkami zawodowymi. Dziewczynka zaczęła wołać premierkę Nowej Zelandii i prosić, aby ta się nią zajęła.

Powinnaś być w łóżku, kochanie

– powiedział Ardern swojej córce, śmiejąc się zakłopotana.

Wracaj do łóżka, przyjdę i do zobaczenia za sekundę

- zapewniała córeczkę. 

Każdy rodzic wie, że położenie dziecka spać to wyzwanie. Ardern przeprosiła swoich obserwatorów i śmiejąc się zapytała rodziców:

Czy wasze dzieci też uciekają cztery lub pięć razy z łóżka, kiedy przychodzi pora na spanie? 

Następnie dodała, że w opiece nad córką pomaga jej dziś jej mama, więc może wrócić do ważnych ogłoszeń. Trzeba przyznać, że zręcznie wybrnęła z tej sytuacji.

 
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.