"A gdzie czapeczka?" Mamy nie znoszą takich komentarzy od obcych, a ciągle je słyszą. Podpowiadają, co odpowiadać

Czasem mamy wrażenie, że podołanie roli mamy to nic w porównaniu z koniecznością odparcia "dobrych rad" z zakresu macierzyństwa i przyjęcia ze spokojem krytyki i pouczeń od obcych osób. Czytelniczki podzieliły się z nami komentarzami, które najmocniej zapadły im w pamięć.

Więcej podobnych tematów na Gazeta.pl

Każdej mamie zapewne nie raz zdarzyło się usłyszeć od obcych ludzi komentarze dotyczące jej dzieci. W sklepie, na placu zabaw, w autobusie - tam najłatwiej o "życzliwe" osoby, którym los naszych pociech nie jest obojętny i koniecznie chcą to udowodnić. Na profilu facebook'owym eDziecka zapytaliśmy nasze czytelniczki, jakie najbardziej irytujące lub absurdalne uwagi słyszały od osób trzecich. "Taki duży i ze smoczkiem?", "Dlaczego nie założyła pani dziecku czapeczki?", "Na pewno maluchowi jest zimno, powinna go pani cieplej ubierać" - to słyszały najczęściej. Zwykle takie słowa te padały od kobiet w średnim wieku.

"Bezcenne" porady obcych pań

Internautki przytoczyły usłyszane przez siebie komentarze, które najbardziej zapadły im w pamięć: 

Taka duża i na cycu... O matko...
Do mojej 10-letniej córki: Taka ładna dziewczynka a nogi podrapane jakby po drzewach chodziła (no cóż... chodziła). Nie krzycz tak, bo urodę stracisz; Zjedz coś, bo takiej chudej nikt nie poślubi
Zakryj, bo ma ucho na wierzchu i przewieje
Kiedy nosiłam mojego syna w chuście, wiecznie słyszałam, że go uduszę i że nigdy nie będzie samodzielny.
Jak byłam świeżo upieczoną mamą bałam się chodzić z córką na spacery, bo jak pierwszy raz wyszłam i młoda płakała jakieś starsze Panie komentowały, że biedne dziecko, matka się zająć nie potrafi... Bardzo traumatyczne przeżycie, długo minęło, zanim znów wyszłam sama na spacer.
Taka duża i ze smoczkiem chodzi... Wstyd...

- wymieniały.

Zwykle nie spodziewają się odpowiedzi

Nasze czytelniczki stwierdziły też, że osoby, które pozwalają sobie na tego typu oceny, porady i pouczenia zwykle nie spodziewają się odpowiedzi. Podzieliły się z nami stwierdzeniami, które najskuteczniej zamykają im usta.

Ostatnio jak córka się awanturowała w parku to pewna starsza pani mi kazała dać jej klapsa, żeby się uspokoiła. Poleciłam jej, żeby się nadstawiła, to ona dostanie
Pewna Pani zwróciła mi uwagę, że dziecko jest za lekko ubrane, bo ona sama ma sweterek i kurtkę, a mimo to jej chłodno. Odpowiedziałam, że z tego co słyszałam, w podeszłym wieku już tak jest, że ciągle człowiekowi zimno. Pani ze zniesmaczoną miną szybko się oddaliła. Dodam, że mogła być koło pięćdziesiątki.
Upał, moje sześcioletnie dziecko leży w wózku w samym "bodziaku". Zaczepia mnie starsza pani i pyta, dlaczego nie ma skarpet. "Bo jest gorąco. Pani też skarpet nie ma" - odpowiedziałam i poszłam dalej. Gdy zaczepiła mnie inna i spytała, gdzie czapeczka, odpowiedziałam: "W domu". Proste odpowiedzi są najskuteczniejsze.
Koleżanka kiedyś zwróciła mi uwagę, że syn nie ma czapki. Były wakacje. Spytałam jej, czy już zdążyła wychować swoje dziecko, że zajmuje się moim. A jej maluch miał wtedy zaledwie dwa lata

- wspominały internautki.

Zobacz wideo

"Wystarczająco dobra matka"

Niektóre mamy bawią tego typu zachowania obcych, inne irytują, ale niestety jest grupa kobiet, szczególnie tych młodych, jeszcze niedoświadczonych mam, które biorą je do siebie i martwią się, że być może osoba, która je zaczepiła miała rację. To poważnie podważa ich pewność siebie w nowej roli.

Sytuacja ta dotyczy nie tyle mam młodych wiekiem, ile wszystkich osób, które nie czują się zbyt pewnie w nowej sytuacji. Jeśli obawiają się, że nie wypełniają roli rodzica idealnie, takie komentarze, czy nawet spojrzenia interpretowane jako dezaprobata, mogą te lęki podsycić. Zwłaszcza w momentach, kiedy dużo się dzieje, a maluch zachowuje się zupełnie nieidealnie. Bardzo im zależy, aby opiekować się swoim dzieckiem dobrze i być postrzegane jako troskliwe, kochające, ale też kompetentne i panujące nad sytuacją, a więc takie komentarze trafiają na podatny grunt

- mówi Elżbieta Grabarczyk, psycholog, terapeutka, mediatorka z Pracowni Pomocy Psychologicznej Salamandra

Na szczęście w psychologii funkcjonuje pojęcie "wystarczająco dobrej matki" i warto o nim mamom przypominać jak najczęściej. "Wystarczająco dobra matka" dostraja się do potrzeb dziecka, pomieszcza i koi jego emocje. Kochając swoje dziecko, nie przestaje dawać sobie prawa bycia niedoskonałą i do tego, aby czasem czegoś nie wiedzieć. Nie boi się nieustannie, że popełni błąd, że zrobi coś nie tak, bo nie zapomina o tym, że rodzice, a więc i ona sama są po prostu ludźmi. Nie musi być idealna, bo wie, że idealnych matek i ojców po prostu nie ma

- zapewnia psycholog.

Głównie panie w średnim wieku?

Internautki zauważyły, że na komentarze dotyczące ubioru, czy zachowania dziecka w miejscach publicznych najczęściej pozwalają sobie kobiety w średnim wieku. Zapewne uważają, że skoro one już wychowały swoje dzieci, to dysponują wiedzą i doświadczeniem, którym warto podzielić się z tymi młodymi, "nieporadnymi" mamami, które ewidentnie nie radzą sobie z pociechami. 

Takie zachowania nie są jedynie domeną innych kobiet, choć rzeczywiście, mogą się one wobec początkującej mamy ustawiać w pozycji ekspertki. Prawo do komentowania  zachowań, wyglądu, sposobu ubierania się innych kobiet oraz wyrażania zdania na temat pełnionych przez nie ról, w tym ról rodzicielskich daje sobie wiele osób. Zachowują się tak zwłaszcza osoby, które mają skłonność do naruszania cudzych granic czy osobistej przestrzeni innych ludzi

- uważa Elżbieta Grabarczyk.

Ktoś, kto doradza, komentuje, nie będąc poproszonym o radę, stawia się wyżej od osoby, której tę radę daje. Uważa, że wie lepiej, co niekoniecznie jest prawdą, bo może nie znać, chociażby kontekstu sytuacji

- dodaje.

Kiedy warto pomóc?

Zdarzają się sytuacje, w których warto zaproponować pomoc. Należy jednak mieć pewność, że taka rzeczywiście się przyda i zaproponować ją w sposób taktowny i spokojny.

Owszem, nie ma nic złego w zapytaniu napotkanej mamy, czy nie chce pomocy, jeśli mamy poczucie, że może potrzebować wsparcia, ale na tym interwencja powinna się zakończyć, jeśli rzeczywiście pytającemu przyświecają dobre intencje, a nie chęć skrytykowania tej mamy i jej dziecka czy udowodnienia swojej wyższości. Zwłaszcza że niechciane, krytyczne uwagi mogą jedynie zaognić sytuację, podkręcając emocje wszystkich uczestników konkretnej sytuacji

- radzi psycholog.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.