• Link został skopiowany

Dorota Zawadzka wspomina incydent ze żłobka. "Dzieci siedziały na nocnikach 20-30 min"

Dorota Zawadzka opisała praktykę, którą stosowano niegdyś w żłobku jej syna. Wielu rodziców również ją wspomina. "Mam lat ponad 40 i nadal pamiętam tę traumę..." - twierdzą.
Dorota Zawadzka wspomina incydent ze żłobka. 'Dzieci siedziały na nocnikach 30 min'
www.facebook.com/DorotaZawadzkaPsycholog

Dorota Zawadzka znana jako "Superniania" jest bardzo aktywna na swoim fanpage'u na Facebooku, na którym porusza wiele tematów związanych z wychowywaniem dzieci. Tym razem postanowiła wspomnieć incydent, który miał miejsce jeszcze, gdy jej młodszy syn chodził do żłobka. Zamieściła również czarno-białą fotografię przedstawiającą grupkę dzieci siedzących na nocnikach, przed czytającą książkę opiekunką.

Dorota Zawadzka wspomina incydent ze żłobka

Więcej podobnych artykułów na Gazeta.pl.

Według Doroty Zawadzkiej w żłobkach popularna była niegdyś nietypowa praktyka, która miała nauczyć dzieci korzystania z toalety.

Nie wiem z jakich lat jest to zdjęcie, ale kiedy mój młodszy syn chodził raz w tygodniu do żłobka zdarzyła się nam taka oto historia. Panie sadzały dzieci na kupę w jednym czasie i mogły wstać dopiero wtedy, kiedy wszystkie dzieci zrobiły kupę.

- wspomniała.

Zobacz wideo Żabson robi zakupy dla swojej dziewczyny

Dla wielu dzieci załatwienie swoich potrzeb na zawołanie było jednak trudne, co sprawiało, że pozostałe maluchy musiały siedzieć na niewygodnych nocnikach  zdecydowanie dłużej, niż było to konieczne.

W Grupie był Krzyś który miał nawykowe zaparcia, w związku z czym dzieci siedziały na nocnikach 20-30 min, aż Krzyś się załatwił. Mój synek zawsze wracał z takim kółeczkiem na pupie, bo nocniki wtedy nie były takie płaskie do siedzenia jak teraz, były trochę tak wykończone jak garnek. Więc miał czerwone takie odciśnięcue - brzeg nocnika - i któregoś dnia przyszedł bez tego odciśniętego nocnika

- opisywała.

Gdy mama zapytała synka, czy Krzysia nie było w żłobku, ten odpowiedział, że był. Na pytanie, czy "szybko zrobił kupę", chłopczyk odpowiedział "nie, ale mu pożyczyłem". Opisana sytuacja spotkała się z dużym odzewem internautów. Wpis Doroty Zawadzkiej skomentowało prawie 300 osób. Wiele dorosłych obecnie osób przyznało, że niegdyś spotkało się z podobnymi praktykami. Niektórzy podzielili się także innymi doświadczeniami ze żłobków.

Tez było mi dane chodzić do żłobka. Niestety... Ciocie tam pracujące były cudowne, poza jedną - nazywałam ją w domu ciotuchą. Zawsze płaczące zbyt długo dzieci zamykała w schowku na leżaki na jakiś czas, aż przestały płakać. Na dobre 25 lat nabawiłam się klaustrofobii
Wcale nie taka dawna technika z tym wysadzaniem wszystkich w jednym czasie. Mój syn, który ma obecnie 11 lat przeszedł przez to samo. Dowiedziałam się przypadkiem od innej pani z grupy, gdy  przyszedł z mocnymi ranami po paznokciach na nóżce. Okazało się, że pani chciała go przytrzymać na nocniku, bo mieli jeszcze posiedzieć kilka minut
O matko... Weź się wypróżniaj wtedy, kiedy ci się nie chce. Przecież to się odbija w dorosłości...
W moim przedszkolu też tak było. Mam lat ponad 40 i nadal pamiętam tę traumę...

- pisali.

Więcej o: